Potrzebujemy znaków

GN 11/2017

publikacja 16.03.2017 00:00

O doświadczeniach z pogranicza śmierci oraz ich związkach z wiarą mówi dr Patrick Theillier.

Dr Patrick Theillier jest lekarzem, kierował biurem medycznym przy sanktuarium w Lourdes. Dr Patrick Theillier jest lekarzem, kierował biurem medycznym przy sanktuarium w Lourdes.
henryk przondziono /foto gość

Maciej Kalbarczyk: Próbując umocnić naszą wiarę, coraz chętniej sięgamy po argumenty naukowe. Czy to dobra droga?

{body:BRB}Dr Patrick Theillier: {/body:BRB}Według klasycznej definicji św. Tomasza z Akwinu „wiara jest aktem rozumu, przekonanego o prawdzie Bożej z nakazu woli, poruszonej łaską przez Boga”. Zatem jest to akt, który obejmuje swoim działaniem całą naszą ludzką kondycję: rozum, wolę i serce. Na poziomie rozumu powody, dla których wierzymy, są liczne: spełnione przepowiednie, cuda, świadectwa świętych… Nauka niekoniecznie powinna być drogą do wiary. Ważne, żeby odróżnić wiedzę naukową, która przynosi odpowiedź na pytanie, jak dochodzi do pewnych zjawisk, od wiedzy o wierze, która pyta o sens i pozwala zrozumieć, dlaczego dzieją się pewne rzeczy. Jeśli nauka i rozum są właściwie przez nas traktowane, rzeczywiście pozwalają nam odnaleźć prawdę.

W swojej książce pisze Pan o doświadczeniach z pogranicza śmierci (DPŚ). Dlaczego zajął się Pan ich badaniem?

To zdarzyło się w Lourdes, kiedy prowadziłem biuro medyczne. Badałem tam cuda, które wydarzyły się dzięki modlitwie za wstawiennictwem Matki Bożej, ale też słuchałem świadectw pielgrzymów, którzy opowiadali mi o swoich doświadczeniach śmierci klinicznej i odkryciu podczas niej innego świata. Podkreślali oni, że było to uczucie bardzo bliskie temu, o czym mówiła Bernadecie Maryja: „Nie obiecuję ci szczęścia na tym świecie, lecz w innym”. Na emeryturze rozpocząłem badanie tego fenomenu. Odkryłem, że te doświadczenia są czymś realnym i mają ścisły związek z chrześcijaństwem. Postanowiłem napisać książkę, która ukazywałaby katolickie podejście do tego tematu. Doświadczeń do opisania jest cała masa: w samych Stanach Zjednoczonych DPŚ przeżyło 8 mln osób. Mam na myśli osoby, które podczas zatrzymania akcji serca doznały przeżyć metafizycznych. W Europie proporcje są podobne, ale mówi się o tym rzadziej niż w USA.

Dostępne jest 25% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.