Broń normalnej rodziny!

Bogumił Łoziński

|

GN 11/2017

publikacja 16.03.2017 00:00

Ty też masz szansę włączyć się w obronę normalnej rodziny. Wystarczy, że poprzesz akcję „Mama, Tata i Dzieci”. Specjalny formularz, na którym możesz złożyć podpis, dołączony jest do tego numeru „Gościa Niedzielnego”.

Inicjatywę „Mama, Tata i Dzieci” można poprzeć, podpisując się na formularzu dołączonym do tego numeru „Gościa Niedzielnego”, który trzeba wysłać pod wskazany  na nim adres. Można też to zrobić przez stronę internetową:  https://signatures.mumdadandkids.eu/oct-web-public/index.do Szczegółowych informacji o inicjatywie udziela  Jan Urmański, koordynator Komitetu Krajowego:  jan.urmanski@mamatataidzieci.pl, tel. 501 089 822. Inicjatywę „Mama, Tata i Dzieci” można poprzeć, podpisując się na formularzu dołączonym do tego numeru „Gościa Niedzielnego”, który trzeba wysłać pod wskazany na nim adres. Można też to zrobić przez stronę internetową: https://signatures.mumdadandkids.eu/oct-web-public/index.do Szczegółowych informacji o inicjatywie udziela Jan Urmański, koordynator Komitetu Krajowego: jan.urmanski@mamatataidzieci.pl, tel. 501 089 822.

Nie zgadzamy się, aby instytucje Unii Europejskiej narzucały nam uznanie związków tej samej płci za „małżeństwa”, dlatego postanowiliśmy się temu przeciwstawić za pomocą Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej, którą nazwaliśmy „Mama, Tata i Dzieci” – mówi Jan Urmański, koordynator przedsięwzięcia w Polsce.

Przed czym się bronimy

Problem polega na tym, że różne instytucje Unii Europejskiej dążą do zdefiniowania małżeństwa i rodziny jako związku osób tej samej płci, który może adoptować dzieci. Dzieje się to przez różnego rodzaju dyrektywy, zmiany definicji czy naciski. Często próby narzucenia nowego rozumienia „małżeństwa” odbywają się pod pozorem walki z dyskryminacją. Środowiska lewicowo-liberalne, a przede wszystkim ruchy LGBT skupiające mniejszości seksualne, stawiają sobie za cel uznanie za małżeństwo innych związków niż jednej kobiety z jednym mężczyzną. Tych, którzy nie zgadzają się na to, oskarżają m.in. właśnie o dyskryminację.

Aby przeciwstawić się tym dążeniom, powstała Europejska Inicjatywa Obywatelska (EIO) „Mama, Tata i Dzieci”. Zawiązali ją przedstawiciele organizacji rodzinnych z ośmiu krajów Unii Europejskiej: Węgier, Słowacji, Szwecji, Polski, Portugalii, Francji, Chorwacji i Niemiec. Przewodniczącą jest Edit Frivaldszky z Węgier. W Polsce komitet krajowy wspierający zbieranie podpisów utworzyły: Instytut na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris”, Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny oraz Fundacja Rzecznik Praw Rodziców.

EIO polega na składaniu petycji do Komisji Europejskiej przez obywateli państw należących do Unii. Prawo takie przewiduje traktat lizboński. Inicjatorzy akcji „Mama, Tata i Dzieci” przygotowali projekt aktu prawnego, który definiuje małżeństwo jako związek jednej kobiety i jednego mężczyzny, a rodzinę jako wspólnotę opartą na tak rozumianym małżeństwie lub pokrewieństwie. Wskazują też, że pojęcie „małżonek” odnosi się jedynie do osoby płci przeciwnej, będącej mężem lub żoną. W takim ujęciu słowo „rodzina” obejmuje: małżonków, potomstwo osoby i/lub małżonka, a także bezpośrednich krewnych w linii wstępnej osoby lub małżonka. Celem tak szczegółowej definicji jest jednoznaczne wskazanie, że inne relacje małżeństwem i rodziną nie są. Chodzi o to, aby nie było w tej sprawie żadnych wątpliwości. Jest to konieczne, gdyż w dokumentach prawnych UE definicje małżeństwa i rodziny są coraz bardziej nieostre, a często rozbieżne.

Prawo europejskie i krajowe

Inicjatorzy akcji proponują, aby przedstawiona przez nich definicja obowiązywała we wszystkich krajach UE. Zwracają uwagę, że propozycja jest zgodna z ustawodawstwem wszystkich państw członkowskich, gdyż art. 9 Karty Praw Podstawowych gwarantuje państwom tworzącym Unię prawo do regulowania kwestii rodzinnych przez ustawodawstwo krajowe. Przyjęcie projektu oznaczałoby, że normalne małżeństwo i rodzina byłyby w UE chronione prawnie.

Może się tu zrodzić wątpliwość, że skoro jest to kompetencja poszczególnych państw, to dlaczego autorzy akcji chcą jednej definicji dla całej UE. – Przepisy, które chcemy wprowadzić, dotyczą tylko prawa europejskiego, czyli tych sytuacji, które wiążą się z przepływem osób – wyjaśnia Urmański. Tłumaczy, że chodzi o to, aby nie było transferów „małżeństwa” jednopłciowego pomiędzy krajami, aby „małżeństwo” takie zawarte w jednym państwie nie było uznawane w innym, gdzie prawo na to nie zezwala.

Nie jest to sytuacja teoretyczna, gdyż obecnie toczą się przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości procesy wytaczane przez pary homoseksualne, które chcą, aby uznać ich związek za małżeństwo w innym kraju niż tylko w tym, w którym został zawarty. A „małżeństwo” osób tej samej płci jest uznawane już w 11 krajach UE z 28 ją tworzących. Kraje te honorują również takie związki zawarte w innym kraju. Oczywiście Polska do nich nie należy.

Reasumując, inicjatywa „Ma­ma, Tata i Dzieci” dotyczy tylko poziomu, w którym kompetencje mają instytucje europejskie, i nie odnosi się ona do prawa krajowego.

Destrukcja rodziny

Analizując działania w UE, można zauważyć, że najczęściej próba zmiany definicji rodziny podejmowana jest przy okazji walki z tzw. dyskryminacją osób LGBTI. W 2016 r. rząd PiS podpisał się pod Konkluzjami Rady UE w sprawie „Listy działań Komisji Europejskiej na rzecz poprawy równego traktowania osób ­LGBTI”. W dokumencie tym pojęcie „rodzina” jest odnoszone wprost do związków osób tej samej płci, a jego celem jest m.in. doprowadzenie do sytuacji, w której związki homoseksualne będą traktowane tak samo jak małżeństwo kobiety i mężczyzny. Konkluzje są aktem tzw. prawa miękkiego, które powinno być brane pod uwagę przy wykładni i tworzeniu prawa krajowego. Taki charakter ma też unijna dyrektywa w sprawie prawa antydyskryminacyjnego. Powołując się na nią, SLD i Ruch Palikota próbowały w 2013 r. przeforsować w Sejmie, na szczęście nieskutecznie, ustawę m.in. wprowadzającą kary za krytykę zachowań homoseksualnych, np. za stwierdzenie, że związek jednopłciowy nie jest małżeństwem. W 2015 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję uznającą prawo osób homoseksualnych do małżeństwa jako prawo obywatelskie i prawo człowieka.

Inną płaszczyzną walki z normalnym rozumieniem małżeństwa jest problem przemocy wobec kobiet. Lewicowo-liberalne lobby przekonuje, że najczęściej dochodzi do niej w rodzinie, a jej przyczyną są stereotypowe role płciowe, których ponoć uczy właśnie rodzina. Według lobby LGBT, należy uznać związki jednopłciowe za „małżeństwa”, gdyż ponoć w nich nie dochodzi do przemocy. Jest to rozumowanie fałszywe, ale argumentacja trafia na podatny grunt, bo przecież każdy popiera walkę z przemocą.

Szczególnie niebezpiecznym działaniem środowisk popierających postulaty LGTB są inicjatywy edukacyjne. W „Konkluzjach…” znajduje się np. nakaz uczenia w szkołach, że negatywne ocenianie związków homoseksualnych jest dyskryminacją. Z kolei w konwencji przemocowej jest zapis wprowadzający nauczanie o równości „niestereotypowych ról społeczno-kulturowych”, czyli równości homoseksualizmu z heteroseksualizmem.

W dobie ostrego sporu cywilizacyjnego obrona małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny jest obowiązkiem ludzi wyznających tradycyjne wartości, a szczególnie katolików. Dlatego czas, jak mówi papież Franciszek, „wstać z kanapy” i poprzeć inicjatywę „Mama, Tata i Dzieci”. •

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.