Pokuta! Módlcie się do Boga o nawrócenie grzeszników!

Ludwika Kopytowska Ludwika Kopytowska

publikacja 11.02.2017 08:21

Orędzie Maryi z Lourdes nadal aktualne.

Pokuta! Módlcie się do Boga o nawrócenie grzeszników! Matka Boska w koronie przed bazyliką w Lourdes HENRYK PRZONDZIONO /Foto Gość

Wszystko zaczęło się 11 lutego 1858 roku. Bernadeta, czternastoletnia dziewczyna z Lourdes, wraz z siostrą i koleżanką poszły zebrać drewno na opał. Kiedy mijały po drodze skałę Massabielle z grotą w środku, spotkało ją coś niezwykłego. Jej dwie towarzyszki właśnie przekraczały boso płytką rzekę przy grocie, jednak Bernadeta zawahała się. Była słabego zdrowia, a cholera, którą niedawno przeszła, nadszarpnęła poważnie jej zdrowie i Bernadeta nabawiła się astmy. Stała więc nad brzegiem, patrząc na swoje towarzyszki, gdy wtem usłyszała szmer, przypominający podmuch wiatru. Odwróciła się i ujrzała Piękną Panią.

3 metry nad ziemią, w wydrążonym w grocie miejscu, pojawiła się postać ubrana na biało, "zjawa", jak z początku określała ją dziewczynka. "Kiedy ją zobaczyłam, przetarłam oczy sądząc, że mi się przywidziało" - opowiadała później o całej sytuacji Bernadeta. "Zaraz też włożyłam rękę do kieszonki i znalazłam swój różaniec. Chciałam przeżegnać się, ale nie mogłam unieść opadającej ręki. Dopiero, kiedy Pani uczyniła znak krzyża, wtedy i ja drżącą ręką spróbowałam, i udało się. Równocześnie zaczęłam odmawiać różaniec. Także Pani przesuwała ziarenka różańca, ale nie poruszała wargami. Kiedy skończyłam odmawianie, widzenie ustało natychmiast."

Bernadeta opisała później wygląd Pani: "Miała białą suknię przewiązaną niebieską wstęgę, biały welon na głowie i złocistą różę na każdej stopie. Na ramieniu trzymała różaniec. Była bardzo piękna, najpiękniejsza ze wszystkich kobiet, jakie do tej pory poznałam. Była bardzo młoda. Nie była starsza ode mnie."

Towarzyszki Bernadety widziały, jak się modliła, ale nie ujrzały Pięknej Pani. Jednak jej niezwykłe zachowanie i to, czego była świadkiem, szybko rozeszło się po małym miasteczku. Matka Bernadety stanowczo zabroniła jej chodzić do groty, twierdząc, ze to może być jakaś iluzja. Ale 14 lutego dziewczynka znów udała się do groty, tym razem w towarzystwie kilku dziewcząt i z butelką wody święconej. Matka Bernadety z początku nie chciała się na to zgodzić, ale ostatecznie uległa stwierdzając, że Pani z różańcem nie może oznaczać nic złego.

Podczas kolejnego objawienia Bernadeta zatrzymała się przed grotą, uklęknęła i zaczęła odmawiać różaniec. Po chwili pojawiła się przed nią "zjawa", a dziewczynka natychmiast zaczęła opryskiwać ją święconą wodą. Jednak im więcej ją opryskiwała, tym bardziej Pani się uśmiechała. W tej samej chwili Bernadeta wpadła w ekstazę i żadne bodźce zewnętrzne nie były w stanie jej wyrwać z tego stanu. Jeden z mężczyzn, który tam również przybył, silny młynarz, próbował ją podnieść, ale nie mógł nawet ruszyć jej o milimetr. Wszystko się skończyło, kiedy "zjawa" odeszła, a Bernadeta wróciła do normalnego stanu.

Dziewczynka powróciła do groty dopiero za cztery dni, bo rodzice kazali jej "skończyć z tymi karnawałowymi żartami". Dopiero gdy wstawiła się za nią pewna bogata dama, udało się ich przekonać, aby pozwolili córce pójść znów do groty. Dama wzięła ze sobą pióro, papier i kałamarz, i nakazała Bernadecie zapytać "zjawę", jak ma na imię. Kiedy Bernadeta znów zobaczyła Panią, po raz pierwszy usłyszała jej głos. "Tego, co mam wam do powiedzenia, nie potrzeba pisać" - powiedziała tajemnicza Pani. "Czy możecie wyświadczyć mi łaskę i przychodzić tutaj przez 15 dni?" - dodała.

Podczas tego objawienia Pani powiedziała także Bernadecie: "Nie obiecuję ci szczęścia na tym świecie, lecz w innym".

Zapytana później, w jakim języku mówiła Pani, Bernadeta odpowiedziała, że w dialekcie, takim, w jakim umiała mówić dziewczynka.

"Jakże pani tak wysoko postawiona może się poniżać i mówić w dialekcie?" - zapytał J.B. Estrade, autor książki o objawieniach z Lourdes. "Tego nie wiem" - odparła Bernadeta. "Ale jestem pewna, że mówi w dialekcie. A co więcej, w dialekcie Lourdes."

W kolejnych objawieniach Bernadeta przynosiła ze sobą świecę, którą paliła w trakcie trwania wizji. Ze świecą łączył się też cud - kiedy dziewczynka wpadała w ekstazę, płomień świecy, który dotykał jej ręki, nie parzył jej, ani nie zostawiał żadnych śladów na skórze. To zjawisko zostało zaobserwowane przez lekarza dr Dozous, który badał ją w trakcie ekstazy.

Przynoszenie palącej się świecy do groty stało się zwyczajem, który przechwycili inni przychodzący do Massabielle razem z nią. Czasami Pani nic nie mówiła, tylko się uśmiechała, a czasami prosiła o dziwne rzeczy. Jak na przykład wtedy, gdy poprosiła Bernadetę o pocałowanie ziemi na znak pokuty za grzeszników. Piękna Pani powiedziała wówczas do dziewczynki: "Pokuta! Módlcie się do Boga o nawrócenie grzeszników."

Innym razem Pani poprosiła, aby Bernadeta napiła się wody ze źródła i obmyła się w niej. Dziewczynka podeszła więc w kierunku rzeki, ale Pani pokazała jej inne miejsce, we wnętrzu groty. Bernadeta dostrzegła tam tylko kałużę i zaczęła kopać rękami. Zaczerpnęła błotnistą wodę i upiła kilka łyków, a potem umazała nią całą swoją twarz. Obecny przy grocie tłum ludzi krzyczał, że dziewczyna jest szalona, ale ona nie zwracała na nikogo uwagi. Liczyło się tylko to, co Pani chciała.

Z błotnistej kałuży wypłynęło źródło czystej wody, która okazało się być cudownym narzędziem uzdrawiającej mocy Bożej. Odnotowano wiele przypadków uzdrowienia z licznych, często nieuleczalnych chorób, gdy cierpiący na nie chorzy obmyli się w źródle lub napili się wody.

Podczas objawień Pani często nalegała, aby modlić się i czynić pokutę za biednych grzeszników. Poprosiła także o wybudowanie kaplicy w miejscu objawienia i o odprawianie uroczystej procesji do groty. Na koniec wyjawiła swoje imię - zupełnie niezrozumiałe dla Bernadety, bo w języku francuskim. Gdy tylko się o nim dowiedziała, pobiegła do proboszcza, w drodze powtarzając wielokrotnie sformułowanie użyte przez Panią: "Jestem Niepokalane Poczęcie" (Je suis L'Immaculée Conception). Miało to miejsce 25 marca, w święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie. Proboszcz dopiero wtedy uwierzył, że w Lourdes ma miejsce nadprzyrodzone zjawisko. Piękna Pani okazała się być Maryją.

Znamienne jest, że cztery lata przed tymi wydarzeniami, tj. 8 grudnia 1854 roku ogłoszono dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi. Niepiśmienna Bernadeta oczywiście nie miała pojęcia o takim dogmacie, była tylko pośrednikiem w przekazywaniu słów Maryi. Jej pokora i prostota, a także nieugiętość w przekazywaniu świadectwa objawienia przyczyniły się do rozprzestrzeniania kultu Matki Bożej z Lourdes.

Orędzie Maryi łączy się z przekazem, jaki dała pastuszkom w Fatimie. Fatima jest niejako tego rozwinięciem. Maryja prosi o pokutę za grzeszników, nie tylko za samych siebie, ale za tych, za których nikt się nie modli. Modlitwa różańcowa i pokuta to oręż, jaki oferuje swoim dzieciom.

Niech wezwanie Maryi towarzyszy nam nie tylko w tym dniu, kiedy wspominamy Matkę Bożą z Lourdes i Światowy Dzień Chorych, ale zawsze, kiedy słyszymy o ludziach chorych na nienawiść do chrześcijaństwa.

Korzystałam z książki "Lourdes. Sanktuarium Maryjne"