Niedziela z odzysku

Jacek Dziedzina

|

GN 6/2017

publikacja 09.02.2017 00:00

Polska pozostaje w ogonie Europy pod względem ograniczeń handlu w niedzielę. Zamknięte hipermarkety we Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Danii nie obniżyły poziomu życia w tych krajach. Tak jak handlowa wolnoamerykanka w Polsce nie podniosła naszego dobrobytu. Pora zatem dogonić Europę.

Zakaz handlu  w niedzielę to nie luksus. To europejski standard. Zakaz handlu w niedzielę to nie luksus. To europejski standard.
henryk przondziono /foto gość

Tak, ja też nie przepadam za tego rodzaju porównaniami: Europa to, Europa tamto, a Polska, jak zwykle, na szarym końcu. Z reguły bowiem jest to instrumentalne wykorzystywanie tzw. standardów europejskich (kto niby ma je wyznaczać i dlaczego nie my?) w promowaniu różnych ideologii, za którymi bynajmniej nie warto nadążać. Jeśli więc na początku użyłem tej retoryki – Polska w ogonie Europy – to raczej z gorzką ironią. Okazuje się bowiem, że tam, gdzie rzeczywiście warto tę Europę doganiać, naprawdę pozostajemy w niechlubnym ogonie. A ci, którzy zazwyczaj tak chętnie na zachodnie standardy się powołują, pasują przy rozwiązaniach, które już dawno powinny być przeszczepione na polski grunt. Tak właśnie wygląda sprawa z zakazem handlu w niedzielę. Na Zachodzie to standard. W Polsce miłośnicy tegoż Zachodu są jednocześnie przeciwnikami jakichkolwiek ograniczeń w tym zakresie. Jest prawdziwą ironią losu, że partie polityczne, które całą Europę są gotowe wezwać, byle tylko ocalić Polskę od demokratycznie wybranej większości (sic!), z uporem godnym lepszej sprawy mówią „nie” na próby ograniczenia handlu jeden dzień w tygodniu, choć jest to norma w większości krajów unijnych. Ograniczenia – nie całkowitego zakazu. Ograniczenia, które pozwala choć w części przywrócić godność pracownikom, jak dotąd wykorzystywanym w imię rzekomo „lepszych wskaźników”. Przykłady wielu państw zachodnich, w których niedziela ma swoje prawa, pokazują, że jest dokładnie odwrotnie: zakaz handlu nie tylko nie obniżył obrotów hipermarketów i całego przemysłu związanego z handlem, ale wręcz przyniósł im wymierne zyski. Zadziałał tu prosty i znany mechanizm: klienci, wiedząc, że w następnym dniu sklepy są zamknięte, spontanicznie robią... zapasy. Oczywiście nie wszyscy działają tak nieracjonalnie, ale statystyki pokazują, że ma to swoje znaczenie. Czy również w Polsce uda się w końcu odzyskać niedzielę i tym samym dorównać „standardom europejskim”?

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.