Syberyjskie cuda

Agata Puścikowska

|

GN 5/2017

publikacja 02.02.2017 00:00

Polskie albertynki na zimnej Syberii dają dzieciom chleb. I są jak ten chleb – dobre.

Na Syberii siostry albertynki pracują od 2001 roku. Na Syberii siostry albertynki pracują od 2001 roku.
jakub szymczuk /foto gość

Jeszcze chwil parę, jeszcze długa podróż i s. Gabriela wróci do swoich dzieci. I do tych przestrzeni, przyrody przepięknej, choć dzikiej. Syberię pokochała kilkanaście lat temu. Bo bardzo tam potrzebowano i dobrego chleba dla dzieci, i dobrego spojrzenia.

Przywitanie

Do Usola Syberyjskiego polskie siostry albertynki przyjechały w 2001 r. Po roku jubileuszowym chciały Panu Jezusowi podziękować podjęciem kolejnej misji. Prosił ich też o to bp Jerzy Mazur, ówczesny administrator apostolski Syberii Wschodniej, późniejszy biskup diecezji irkuckiej. – Miałyśmy pracować w Usolu, niegdyś mieście kwitnącym, przemysłowym, a po rozpadzie ZSRR będącym w głębokim kryzysie, w którym kwitła bieda, szerzyła się przestępczość. Niestety, największymi poszkodowanymi upadku fabryk i alkoholizmu dorosłych były dzieci – opowiada s. Gabriela, albertynka, która z dwiema innymi siostrami zakładała dom w Usolu.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.