Wysokie napięcie

GN 4/2017

publikacja 26.01.2017 00:00

O tym, czy chrześcijanie skończą w rezerwacie, z Antonim Tompolskim rozmawia Marcin Jakimowicz.

Wysokie napięcie henryk przondziono /foto gość

Marcin Jakimowicz: Czy chrześcijanie skończą w rezerwacie?

Antoni Tompolski: Nie. Nie sądzę. Mam przekonanie, że w ludziach odradza się tęsknota za chrześcijaństwem. Nie tylko w Polsce. Europa, która jeszcze niedawno wstydziła się swych korzeni, zaczyna się z tego wycofywać. Od kilkudziesięciu lat głoszono przekonanie, że wraz z rozwojem technologicznym wiara stanie się zbędna. Amerykanie – jak podkreślano – są wyjątkiem. Pamiętam, jak na jednej z ekumenicznych konferencji na PAT jeden z włoskich socjologów religii przedstawiał dane, z których wynikało, że między latami 80. a 90. nastąpił wzrost religijności. W każdym wymiarze z wyjątkiem jednego: chodzenia do kościoła. Więcej osób się modliło, uważało, że Bóg jest istotny w ich życiu, itd. To był spory wzrost. Malały jedynie „słupki” związane z chodzeniem do kościoła.

Młodzi mówią: „poradzę sobie bez instytucji”. Przyjeżdżam do wspólnoty Góra Oliwna, którą prowadzisz, i widzę samych młodych ludzi. Skąd ich wytrzasnąłeś?

Przyszli po kursach Alpha. Pracujemy na specyficznym terenie: przy Miasteczku Akademickim. 15 tysięcy studentów mieszka w akademikach, a myślę, że drugie tyle na krakowskich stancjach. To naturalne, że trafiają do nas młodzi. Około 2,5 tysiąca ludzi przewinęło się przez nasze kursy Alpha, między innymi klerycy franciszkańscy i ludzie ze wspólnoty Galilea. Ponieśli tę inicjatywę dalej, w sumie do ponad 65 miejsc w Polsce i w wielu krajach na świecie.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.