Zbrodnia, kara, przebaczenie?

Krzysztof Błażyca

|

GN 2/2017

publikacja 12.01.2017 00:00

16 stycznia przed sędziami Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze stanie Dominic Ongwen, jeden z głównych dowódców rebelianckiej Armii Oporu Pana, która przez 20 lat terroryzowała północną część Ugandy. Proces jest bezprecedensowy.

Dominic Ongwen odpowie za swoje zbrodnie przed Trybunałem w Hadze. Dominic Ongwen odpowie za swoje zbrodnie przed Trybunałem w Hadze.
MICHAEL KOOREN /epa/pap

Sprawa wzbudza w Ugandzie spore emocje, ponieważ Ongwen, zanim stał się katem, sam jako dziecko padł ofiarą takich samych zbrodni, jakich potem się dopuszczał. O tym mówią moi ugandyjscy rozmówcy i taka jest też linia obrony. Z drugiej strony na szali są niepodważalne racje prokuratora, bazujące na zeznaniach ponad 4 tys. świadków, dziesiątkach tysięcy stron dokumentacji, nagraniach audio i wideo. Dotyczą masakr w latach 2003–2005, których „nie wyrazisz słowem” – jak mówi mi jedna z ofiar rebelii. Ale proces Ongwena to też „pełna sprzeczności sytuacja” – zauważa abp John Baptist Odama, który w czasie rebelii odegrał jedną z najważniejszych ról na rzecz pokoju w Ugandzie. Pełna sprzeczności, bo „Ongwen zabijał, nikt nie ma wątpliwości. Ale kto uczynił go takim? Dlatego dziś sprawa jest w toku”.

Fałszywy prorok

Zaczęło się w 1986 r. na północy kraju, w rejonie zamieszkałym przez grupę etniczną Aczoli. Władzę w Ugandzie akurat obejmował urzędujący do dziś Yoweri Museveni. Poprzez zamach stanu usunął pochodzącego z Aczoli swego poprzednika – Tito Okello. Aczoli odpowiedzieli licznymi rebeliami przeciw tej zmianie. Na czele jednej z nich stanął samozwańczy „prorok” Joseph Kony. Głosił, że jest prowadzony przez Ducha Świętego, walczy o obalenie Museveniego i zaprowadzenie w Ugandzie rządów opartych na Dziesięciu Przykazaniach. Ale nie o religię chodziło, lecz o władzę. Parareligijny bełkot Kony’ego został uzupełniony mroczną kompilacją wierzeń tradycyjnych, magii i karykatury chrześcijaństwa z elementami islamu. Tak powstała Armia Oporu Pana (Lord’s Resistance Army – LRA). Rozpoczęła się ponad 20-letnia wojna, która była „najbardziej zapomnianą i zlekceważoną katastrofą humanitarną świata”, jak ją określił Jan Egelund, ówczesny reprezentant ONZ w Ugandzie. Był to zarazem jeden z najbardziej brutalnych konfliktów targających kraje Afryki, gdyż armię Kony’ego stanowiły porywane dzieci. Ich liczbę szacuje się na ponad 60 tysięcy.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.