Ktoś inny straci życie

Wyprowadzacie podjudzającymi gadkami ludzi na ulicę. A potem dziwicie się, że leje się krew.

Tylko to ktoś inny, nie Wy, trafi do szpitala, straci życie. Jak łatwo podczas kłótni, która przekracza granicę, chwycić nóż dla dodania sobie siły wyrazu. Na ulicy, gdzie tłum płynie ze swoją własną mocą, jeszcze łatwiej użyć siły.

Niech każdy o tym pomyśli, niezależnie od tego, po której jest stronie w tej wojnie domowej. W końcu chodzi o sprawę wielką – Ojczyznę. Cokolwiek by dziś mówiono o patriotyzmie i jego zbędności. 

Kijów stoi jak stał, z krwawą Aleją Bohaterów, którą ludzie chodzą, płacząc. Więc po raz kolejny pytam: Po co Polsce krew nieżywych?

No chyba że Ci, którzy podżegają, pójdą z tym tłumem w pierwszym rzędzie. Wtedy oddadzą życie za słowo, przywracając mu rangę. Nie chodzi bowiem tylko o walkę słowo za słowo, nie znając miary.

Pamiętajmy, że stale zdajemy egzamin z historii. Te lekcje nigdy się nie kończą.