Awaria stanu

Jacek Dziedzina

|

GN 50/2016

publikacja 08.12.2016 00:00

Kto zostanie szefem amerykańskiej dyplomacji: wierny żołnierz Trumpa czy jego zagorzały krytyk? Niespodziewany spór o nominację na stanowisko sekretarza stanu mocno podzielił obóz prezydenta elekta.

Rudolph Giuliani (z lewej) i Mitt Romney Rudolph Giuliani (z lewej) i Mitt Romney
Maciej Kulczyński /pap | Tom Smart /epa/pap

Rudy Giuliani, były burmistrz Nowego Jorku (który zasłynął zarządzaniem kryzysowym po atakach na WTC w 2001 r.), miał właściwie tę nominację w kieszeni. Od samego początku kampanii wyborczej stał murem za Donaldem Trumpem. W czasie, gdy większość establishmentu republikanów publicznie deklarowała, że nie poprze „kogoś takiego” jak ekscentryczny miliarder, Giuliani bronił Trumpa i towarzyszył mu praktycznie w każdej ważniejszej podróży przedwyborczej. Również w powyborczą noc był jednym z pierwszych wywołanych na scenę przez zwycięzcę, który dziękował swojemu sztabowi. Ba, sam Giuliani oficjalnie w wywiadach mówił, że jedynym stanowiskiem, które go interesuje, jest właśnie sekretarz stanu, czyli trzecia (a w praktyce nawet druga) osoba w państwie. I oto nagle okazało się, że najwierniejszy żołnierz Trumpa ma coraz mniejsze szanse na objęcie tej funkcji. Mało tego – okazało się również, że rosną szanse... dotychczasowego zagorzałego krytyka Trumpa – Mitta Romneya, jednego z prominentnych przedstawicieli republikańskiego establishmentu, który nie tylko nie poparł kandydatury miliardera, ale po Hillary Clinton był chyba jego najzagorzalszym przeciwnikiem. Sytuacja stała się nie tylko paradoksalna, ale również paraliżująca proces budowania administracji. Bo Romney ma podobną liczbę przeciwników w otoczeniu Trumpa jak Giuliani. Możliwe, że wyjściem z impasu będzie wskazanie trzeciego kandydata. Dla nas pytanie o to, kto pokieruje amerykańską dyplomacją przez najbliższe lata, nie jest tylko akademicką czy publicystyczną łamigłówką. W niepewnej sytuacji na świecie i w regionie poglądy i zdolności dyplomatyczne sekretarza stanu USA są tak samo ważne jak osoba amerykańskiego prezydenta.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.