Histeryczne czasy

GN 49/2016

publikacja 01.12.2016 00:00

Histeryzują w świetle jupiterów politycy, którzy przegrali wybory, celebryci, aktorzy, dziennikarze. Ci, którzy uważają siebie za elitę społeczeństwa.

Histeryczne czasy

Niektórzy chlubią się tym, że są nowocześni i postępowi. A co ma być znakiem owej nowoczesności i postępu?

No na przykład tzw. wyzwolenie kobiet, czyli antykoncepcja, aborcja, zmienianie partnerów, odwlekanie stałego, małżeńskiego związku, odkładanie decyzji o urodzeniu dziecka, a około czterdziestki dziecko z in vitro. Za nowoczesne uznane zostały też ideologie wszelkich mniejszości seksualnych, związki homoseksualne i produkowanie sobie przez te pary dzieci. No cóż! Bolszewicy też w swoim czasie uważali, że to oni reprezentują ducha czasu, rozum i postęp.

Jednak im kto bardziej krzyczy o tym, jaki to on postępowy, tym bardziej jest podatny na ideologie i stadne myślenie, a raczej stadną irracjonalność. I stadną histerię. Okazuje się, że histeryczne reakcje wcale nie są domeną internetowych trolli. Histeryzują w świetle jupiterów politycy, którzy przegrali wybory, celebryci, aktorzy, dziennikarze. Słowem ci, którzy uważają siebie samych za wybitną elitę społeczeństwa i są bardzo rozgoryczeni, że owo społeczeństwo ich nie słucha i głosuje, jak chce.

Rozumiem, że ktoś jest wkurzony, iż u władzy są ci, których nie lubi. Jednak to wszystko nie usprawiedliwia bezrozumnej histerii. Histeryzowanie zdarza się zapewne po wszystkich stronach, ale prym wiodą w tym względzie siły liberalno-lewicowe. Widać to w Polsce, widać w Stanach Zjednoczonych, po wygranej Trumpa. Słychać wycie, że faszyzm, że Hitler u władzy, że zawieszono praworządność i prawa człowieka. J. Stępień, były prezes TK, peroruje: „W tej chwili nie mówimy już o prawie. Liczy się tylko goła siła, siła fizyczna. Kto będzie miał więcej za sobą ludzi, kto więcej wyprowadzi na ulice – to ten będzie zwyciężał”. Coraz bardziej rozhisteryzowany T. Lis wzywa „wszystkich demokratów i przeciwników PIS do wielkiej mobilizacji i organizacji 11 listopada marszu pół miliona ludzi”. Przykłady histerii można by mnożyć. „Mamy w Polsce stan wojenny. Jest zupełnie tak jak po 13 grudnia 1981 r.” (W. Frasyniuk). „Nocą zapadają decyzje, nad ranem będą aresztować” (M. Środa). „W kościołach zaczyna się namawiać do przemocy” (M. Piróg).

Zrozumiałbym, że ktoś cynicznie nakręca emocje, by osiągnąć określone cele. Ale zdaje się, że ci ludzie naprawdę wierzą we własną histerię. Spójrzmy jednak na siebie. Może warto zrobić rachunek sumienia z tego, czy nie histeryzuję. Nawrócenie obejmuje także nawrócenie myślenia i mówienia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.