Można się śmiać

Szymon Babuchowski

|

GN 48/2016

publikacja 24.11.2016 00:00

Kiedyś pił, ale jego życie odwróciło się o 180 stopni. Ranczo, z którego niektórzy się śmieją, buduje dla dzieci, żeby uczyły się samodzielności i nie powtórzyły jego historii.

Na ścianach domu Jerzy poumieszczał wiele karteczek przypominających o ważnych sprawach. Są tam też przesłania skierowane do dzieci. Na ścianach domu Jerzy poumieszczał wiele karteczek przypominających o ważnych sprawach. Są tam też przesłania skierowane do dzieci.
ROMAN KOSZOWSKI /FOTO GOŚĆ

Kręta droga wiedzie przez nieużytki i tereny przemysłowe. Mało kto tu zagląda, choć od kilku lat jeździ tędy autobus 222, dowożący pracowników do tutejszych fabryk. Ulica Chemiczna to prawdziwy koniec świata – fragment Siemianowic Śląskich wrzynający się między dwie dzielnice Katowic: Wełnowiec i Dąbrówkę Małą.

W pewnym momencie zza zakrętu wyłania się niecodzienny widok: ni to zagroda, ni wysypisko – zbiór różności takich jak felgi, deski, opony, dywany, dziecięce zabawki, kawałki gumolitu czy blachy. Wszystko to połączone w jakąś surrealistyczną całość i opatrzone niezliczoną ilością szyldów i transparentów. Powtarzają się na nich, w różnych kontekstach, słowa: „ranczo”, „kochać”, „uśmiech”, ale pojawiają się też inne komunikaty: „Żal komuś”, „Są łzy, gnębią ranczo”, „13 lat źle piszą”. O co tu chodzi? Kto stworzył to dziwne miejsce?

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.