13 listopada, w pierwszą rocznicę serii zamachów terrorystycznych w Paryżu, ponownie otwarto teatr Bataclan, gdzie zginęło 90 osób. Władze liczą, że będzie to symboliczny powrót do normalności, lecz ataki odcisnęły już trwałe piętno na Francuzach.
W rocznicę zamachu w Paryżu władze Francji uhonorowały pamięć zamordowanych.
PHILIPPE WOJAZER /POOL/epa/pap
To właśnie w sali teatralno-koncertowej Bataclan, położnej w 11. dzielnicy Paryża, miał miejsce najkrwawszy z serii ataków w stolicy. Podczas otwarcia sali pierwszy występ dał Sting.
Bataclan wznowił rozrywkowy repertuar, ale to tylko pozorne przywrócenie spokoju. Francja z wielkim trudem radzi sobie z traumą po okrutnych zamachach. Nad Sekwaną brakuje wiary w skuteczność stosowanych przez władze metod walki z terroryzmem, czyli ciągle przedłużanego stanu wyjątkowego i wyprowadzenia na ulice miast 10 tys. żołnierzy. Służbom nie udało się też w całości rozpracować i rozbić siatki terrorystów stojących za atakiem w Paryżu. Pesymizm Francuzów pogłębia wielki odpływ turystów (władze szacują, że straty w 2016 roku wyniosą 750 mln euro) oraz świadomość, że w trudnym czasie krajem rządzi najbardziej niepopularny prezydent w historii.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.