Czy warto było jechać do Szwecji?

ks. Dariusz Kowalczyk

|

GN 46/2016

publikacja 10.11.2016 00:00

Pobyt papieża Franciszka w Szwecji okazał się sukcesem.

Czy warto było jechać  do Szwecji?

Wielu miało wątpliwości co do sensu podróży papieża Franciszka do Szwecji. Co prawda Stolica Apostolska podkreślała, że nie chodzi o świętowanie Lutra, ale o wspólną ekumeniczną refleksję i modlitwę z okazji 500-lecia reformacji. Niemniej jednak wrażenie, że Kościół wpisuje się w jakieś podejrzane obchody podziału chrześcijaństwa, pozostało. Obawiano się, że wizyta papieża w Szwecji będzie kolejnym elementem rozmywania katolickiej nauki w morzu tyleż „poprawnych politycznie”, co niejasnych słów o dialogu.

A jednak było warto! Pobyt Franciszka w Szwecji okazał się sukcesem. Nie jakimś płytkim, światowym sukcesem, ale czymś istotnym dla pozytywnego rozumienia katolicyzmu w świecie protestanckim. Katolicki biskup Sztokholmu Anders Arborelius zauważył, że papież potrafił zjednoczyć wokół siebie nie tylko katolików różnych narodowości, ale także protestantów i prawosławnych: „Okazało się, że dla wszystkich jego obecność była najważniejsza, ważniejsza nawet niż obchody 500-lecia reformacji”. Właśnie! To nie postać Lutra stała w centrum wydarzeń, ale osoba papieża, głowy Kościoła katolickiego. Biskup Arborelius stwierdził nawet, że „można wręcz było odnieść wrażenie, że cała Szwecja otworzyła się na Kościół katolicki”.

To otwarcie dokonuje się jednak już od wielu lat. Nie jest przesadą opinia, że następuje odrodzenie Kościoła katolickiego w Szwecji. Oficjalnie mówi się o 100 tys. katolików w tym kraju. Ale, jak podkreśla ks. Fredrik Heiding, jezuita, w rzeczywistości jest ich już blisko ćwierć miliona, w tym wielu konwertytów. Notabene sam ks. Heiding jest byłym luteraninem, pracującym obecnie w prowadzonym przez jezuitów Instytucie Newmana, jedynym wydziale teologii katolickiej w Szwecji. Jego zdaniem katolicyzm jest dziś postrzegany przez wielu Szwedów jako religia bardziej solidna i wiarygodna od strony teologii i praktyki niż luteranizm. Ponadto uświadamiają sobie oni historyczny fakt, że protestantyzm w ich kraju był swego rodzaju rewolucją wprowadzoną wbrew woli większości mieszkańców. Zniszczono wiele kościołów, sanktuariów i zakorzenionych w sercach ludzi tradycji. Od 1617 r. wyznawanie katolicyzmu karano śmiercią.

Oczywiście nie ma co przesadzać i mówić, że Franciszek nawrócił Szwecję na katolicyzm. Poruszył jednak serca, zachęcił do myślenia, co w wielu przypadkach może zaowocować odnalezieniem się w Kościele katolickim. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.