Zadyszka hegemona

Maciej Kalbarczyk

|

GN 45/2016

publikacja 03.11.2016 00:00

W żadnej innej dyscyplinie doping nie budzi tak dużych emocji jak w biegach narciarskich. Stawką jest bowiem dominacja Norwegów, którzy od wielu lat wygrywają w nich wszystko. Czy wyciągną wreszcie wnioski z kolejnych afer?

Adwokat Therese Johaug będzie robił wszystko, żeby odwlec decyzję w sprawie jej dyskwalifikacji. Adwokat Therese Johaug będzie robił wszystko, żeby odwlec decyzję w sprawie jej dyskwalifikacji.
PEKKA SIPOLA /epa/pap

Czarująca blondynka pod okiem kamer stacji telewizyjnych łowi ryby, testuje nowy model ferrari, ćwiczy jogę. W przerwach pomiędzy zajęciami opowiada dziennikarzom o swojej karierze sportowej i życiowej formie, którą właśnie osiągnęła. Odważnie pozuje podczas ekskluzywnych sesji fotograficznych, reklamuje odzież sportową i telefony komórkowe.

Prezentowany w mediach obraz pewnej siebie, uśmiechniętej Therese Johaug kłóci się z tym, co mieliśmy okazję zaobserwować na konferencji prasowej, podczas której biegaczka tłumaczyła się z pozytywnego wyniku badania antydopingowego. Rozhisteryzowana jedenastokrotna medalistka Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym powtarzała, że jest niewinna. Przyklejony do twarzy uśmiech gdzieś zniknął, a staranny makijaż zastąpiły wypieki, spowodowane chyba bardziej stresem niż żalem do lekarzy, którzy wykryli specyfik. Nic dziwnego, sprawa jest poważna: u triumfatorki ostatniej edycji Pucharu Świata wykryto podwyższony poziom klostebolu – sterydu anabolicznego, którego stosowanie przez sportowców jest surowo zabronione. Johaug grożą nawet 4 lata dyskwalifikacji. Decyzji jeszcze nie ma, ale do wyjaśnienia sprawy Norweska Agencja Dopingowa zawiesiła ją na dwa miesiące.

Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.