publikacja 13.10.2016 00:00
Bronisław Wildstein mówi o mediach, literaturze, wolności i miłości.
Bronisław Wildstein, „Dom wybranych”, wyd. Zysk i s-ka, 2016
Piotr Legutko: Tytuł Pana najnowszej powieści „Dom wybranych” kojarzy się z programem typu reality show, w którym widzowie dokonują selekcji jego bohaterów.
Bronisław Wildstein: Skojarzenie trafne, bo w książce na jednym z poziomów pojawia się właśnie taki program, „Młyn nadziei”, a dom wybranych to etap – po pierwszej selekcji – gdzie trafiają uczestnicy.
Tyle że w powieści nie jest to niewinna zabawa Choć chyba o żadnym z tego typu programów nie można powiedzieć, że jest „niewinny”.
No właśnie
Ale ten akurat okazuje się wyjątkowo brutalnym narzędziem inżynierii społecznej.
Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.