Błogosławiony Anioł z Dachau

Andrzej Grajewski

|

Gość Niedzielny 40/2016

publikacja 29.09.2016 00:00

Jego misją stał się obóz koncentracyjny w Dachau, a oprawcami byli rodacy, którzy innym narodom zgotowali piekło na ziemi. Ojciec Engelmar Unzeitig, niemiecki zakonnik ofiarnie pomagał współwięźniom
aż do ofiary z życia. Przez współczesnych był nazywany Aniołem z Dachau. Jego beatyfikacja odbyła się przed tygodniem w Würzburgu.

Beatyfikacja o. Engelmara Unzeitiga odbyła się w katedrze św. Kiliana w Würzburgu. Beatyfikacja o. Engelmara Unzeitiga odbyła się w katedrze św. Kiliana w Würzburgu.
NICOLAS ARMER /EPA/pap

Z sześciu lat swego kapłaństwa cztery spędził za drutami obozu koncentracyjnego. Zasłynął swą postawą wobec współwięźniów, m.in. Rosjan. Nauczył się ich języka, pomagał im materialnie i duchowo. Kiedy wybuchła epidemia tyfusu, chorzy zostali porzuceni w jednym z baraków, do którego nikt się nie zbliżał. Ojciec Unzeitig zgłosił się na ochotnika do komanda, które miało tam pracować. Zarażony umarł w obozowym lazarecie 2 marca 1945 r., a więc zaledwie sześć tygodni przed wyzwoleniem KL Dachau przez wojska amerykańskie. Miał wówczas 34 lata.

Urodził się w 1911 r. w Sudetach, na pograniczu czesko-niemieckim, w miasteczku Greifendorf (dziś Hradec nad Svitavou). Dzieciństwo spędził bez ojca, który jako jeniec w czasie I wojny światowej zmarł w rosyjskiej niewoli. Już w młodości postanowił zostać księdzem. Jednak w seminariach duchownych, do których się zgłaszał, spotykał się z odmową. Przyjęli go misjonarze z Marianhill. W 1928 r. wyjechał do St. Paul w Holandii i tam przywdział habit zakonny. Filozofię i teologię studiował w Würzburgu. Tam 6 sierpnia 1939 r. otrzymał święcenia kapłańskie. We wrześniu 1940 r. powrócił w rodzinne strony. Został wikarym w miasteczku Glöckelberg (po czesku Zvonková) w Sudetach. Gestapo zainteresowało się nim, kiedy na lekcjach religii i w kazaniach zaczął krytykować ustawy rasowe i prześladowanie Żydów. 21 kwietnia 1941 r. został aresztowany, a dwa miesiące później trafił do KL Dachau jako więzień numer 26147. W nieludzkich warunkach starał się pomagać współwięźniom, zwłaszcza Rosjanom, Polakom i Czechom, dzieląc się z nimi m.in. zawartością skromnych paczek, które co jakiś czas otrzymywał. Kiedy umarł, jego szczątki zostały spalone w krematorium. Jednak współwięźniowie postarali się, aby prochy trafiły do osobnej urny, którą udało się przerzucić poza obóz i pogrzebać na miejscowym cmentarzu. W 1968 r. urnę przeniesiono do kaplicy kościoła NSPJ w Würzburgu. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1991 r. W tym roku papież Franciszek uznał go za męczennika.

O bohaterstwie niemieckiego zakonnika mówił prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, kard. Angelo Amato, który przewodniczył uroczystości beatyfikacyjnej w katedrze św. Kiliana: „Jako więzień był nieustannie zjednoczony z Bogiem w modlitwie, co dawało mu siłę, by kochać, pomagać i pocieszać innych. Był miłosierny dla tych, którzy podobnie jak on cierpieli trudy i upokorzenie niewoli. Siła jego ducha wzbudzała podziw i pomagała innym więźniom trwać w tej sytuacji pozbawionej nadziei. Dlatego nowego błogosławionego nazywamy męczennikiem miłości, niemieckim Maksymilianem Kolbem”. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.