– Przy łóżku mamusi w ostatnią noc jej życia dokonała się przysięga małżeńska moich rodziców – mówi Zosia, córka Anny Zabrzeskiej. – Ich miłość to dla mnie dowód na istnienie Pana Boga. Jej Stwórca jest silniejszy niż śmierć.
Zosia (od lewej), Tadeusz i Magda ani na chwilę nie odstępowali Anny w ostatnich tygodniach życia.
Rozmawiamy dwa dni po pogrzebie Anny. Dzień wcześniej do jej męża Tadeusza zadzwoniła 93-letnia ciocia. – Twoja Hania już nic nie wie – powiedziała. – Jak to? – zdziwił się. – Przecież została pochowana – stwierdziła. – Ale wciąż jest, tyle że po tamtej stronie – odparł. – E, to tylko jej dusza – usłyszał. – To właśnie dusza jest najważniejsza, ciociu – odpowiedział i zdał sobie sprawę, że to najistotniejsza rozmowa o tym, co się stało.
Próba
Mama Zosi zmarła tydzień temu. Córka czuwała przy niej przez ostatnie dni w szpitalu w Blachowni z tatą, starszą siostrą Magdą i jej mężem Michałem. – Już przed północą mamusia straciła przytomność. – Zosia pamięta każdy szczegół tamtej nocy. – Tata klęczał przy łóżku, wpatrzony w nią jak chłopak w dziewczynę w pierwszych miesiącach zakochania. Zresztą patrzył tak na nią przez 41 lat ich wspólnego życia. Kiedy zapadła cisza po ostatnim oddechu odchodzącej, Zosia natychmiast usnęła. Nie tylko ze zmęczenia, ale z ufnością, że mama znalazła się w lepszych rękach: – Ja, która szukam miłości i nieraz wątpiłam w jej istnienie, teraz jestem spokojna, że ona jest i pochodzi od Pana Boga.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.