Zamknięci w pałacu

ks. Tomasz Jaklewicz

|

Gość Niedzielny 39/2016

Czy nie budujemy wokół swojego serca pałacu, do którego nie mają dostępu ludzie zawracający nam wiecznie głowę?

ks. Tomasz Jaklewicz ks. Tomasz Jaklewicz

1. „Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie”. Bogacz z przypowieści w przeciwieństwie do biedaka Łazarza nie ma imienia. To bardzo wymowne. Imię oznacza osobę. Kto żyje tylko dla siebie, ten gubi swoją osobowość, traci siebie samego. Kto kocha tylko siebie, pozostaje bezimienny. Nikt go nie woła, bo po co. Wiadomo, że on i tak tego wołania nie usłyszy, jest zamknięty na innych. Problemem bogacza nie było samo bogactwo, ale egoizm. Ubieranie się w purpurę oznacza przesadną troskę o wygląd, o image, o urodę. Wystawna uczta to symbol konsumpcji, pogoni za rozrywką, przyjemnością. Pewnie nikt z nas nie żyje w pałacu, ale czy nie budujemy wokół swojego serca pałacu, do którego nie mają dostępu ludzie zawracający nam wiecznie głowę?

2. „Także psy przychodziły i lizały jego wrzody”. Psy okazały więcej miłosierdzia niż bogacz. Nieraz tak bywa, że pomagają nam nie ci, którzy mają ku temu środki i możliwości. Łatwo jest dostrzec niesprawiedliwość, zwłaszcza tak krzyczącą jak w przypadku bogacza. Trudniej zobaczyć małe przejawy dobra, docenić małych pomocników, którzy pojawiają się nie wiadomo skąd. Czasem to jakieś przypadkowe spotkanie, dobre słowo, uśmiech, a może nawet wierny pies czy kot. Boży posłańcy mogą występować w bardzo skromnym przebraniu. Łazarz był aniołem wysłanym przez Boga do bogacza. On był jego szansą na nawrócenie. Bogacz tego nie dostrzegł. Bóg niekoniecznie przychodzi do nas „z góry”, czasem także „z dołu”. Może nawet częściej.

3. „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz”. Ta przypowieść przypomina, że decyzje rozstrzygające o naszej wieczności trzeba podjąć tu i teraz. Nie wolno odkładać nawrócenia na później, bo może być za późno. Przypowieść wskazuje na rzeczywistość sądu ostatecznego, która pobudza do odpowiedzialności i daje nadzieję. Czujemy, że nasz świat nie jest urządzony sprawiedliwie. Tzw. wymiar sprawiedliwości okazuje się często jej parodią. Do kogo się odwołać w obliczu krzywdy? Intuicja podpowiada, że musi istnieć jakaś ostateczna sprawiedliwość. Tak mówi wiara: Bóg kiedyś wszystkich rozliczy. Miłosierdzie nie oznacza rezygnacji ze sprawiedliwości. „Niesprawiedliwość historii nie może być ostatnim słowem” – zauważa Benedykt XVI. I dodaje, że kwestia sprawiedliwości stanowi istotny argument za wiarą w życie wieczne. „Bóg jest sprawiedliwością i zapewnia sprawiedliwość. To jest nam pociechą i nadzieją”.

4. „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”. Sam się łapię na tym, że oczekuję od Boga wciąż nowych dowodów na Jego istnienie. Zapominam o Jego łaskach. Ile cudów dzieje się wciąż wokół nas! Przy każdej beatyfikacji i kanonizacji są potwierdzane przez lekarskie komisje. Ostatnio dwa cuda eucharystyczne w Sokółce i Legnicy. I co? Co musi się jeszcze wydarzyć, bym uwierzył? Prawda jest w Biblii, w niej opisane są wielkie dzieła Boże. Kto wierzy Pismu Świętemu, ten widzi wokół siebie mnóstwo cudów. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.