Siostry od królowej Joanny

Barbara Gruszka-Zych

|

Gość Niedzielny 38/2016

publikacja 15.09.2016 00:00

Gdy wołam: „Siostro Mario”, odwraca się do mnie równocześnie sześć zakonnic. Dlatego że wszystkie anuncjatki noszą imię Maria, a do niego dodają wybrany przydomek. W ten sposób podkreślają, że to Matka Boża uczy je, jak sprawiać przyjemność Jezusowi.

S. Maria od św. Ludwika (z prawej) i s. Maria Ludwika pieką bretońskie ciasto, którymi częstują zaglądających do nich z prośbą o modlitwy pielgrzymów. S. Maria od św. Ludwika (z prawej) i s. Maria Ludwika pieką bretońskie ciasto, którymi częstują zaglądających do nich z prośbą o modlitwy pielgrzymów.
HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ

Nazwa kontemplacyjnego Zakonu Najświętszej Maryi Panny, znanego jako siostry anuncjatki (od francuskiego rzeczownika une annonciation – zwiastowanie). Nie tylko podczas powitania, ale i całej rozmowy siostry mają twarze tak radosne, jakby przed chwilą usłyszały dobrą nowinę o poczęciu Boga. Piękne kobiety z uśmiechem, który promieniuje gdzieś od duszy. Kiedy s. Ludwika Maria, dziś siostra odpowiedzialna, czyli przełożona, pierwszy raz weszła za klauzurę anuncjatek w klasztorze w Thiais we Francji, poczuła, że jest u siebie. – Tą pewnością żyję do dziś – mówi.

Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.