Bóg marnotrawny

ks. Tomasz Jaklewicz

|

Gość Niedzielny 37/2016

Pan pokazuje, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i bez akcji ratunkowej miłosiernego Boga nasze szanse są zerowe.

ks. Tomasz Jaklewicz ks. Tomasz Jaklewicz

Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie.

A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek s trąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.

Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca.

A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.

Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.

Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».

 


1. Piętnasty rozdział Ewangelii św. Łukasza, który odczytywany jest w niedzielnej liturgii (w wersji dłuższej), pokazuje istotę miłosierdzia Bożego, mimo że nie pada w nim słowo „miłosierdzie”. Warto odczytać trzy przypowieści razem. Opowiadają one o tym samym, inaczej rozkładając akcenty. Adresatami są faryzeusze i uczeni w Piśmie oburzeni na Jezusa. Obrazem tych oburzonych jest brat syna marnotrawnego, który nie potrafił cieszyć się z jego powrotu do domu. Pan pokazuje, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i bez akcji ratunkowej miłosiernego Boga nasze szanse są zerowe. Każdy z nas ma swoje zagubienie, ma historię swoich odejść od Boga.

2. W kolejnych przypowieściach pojawia się coraz większa strata. Najpierw gubi się jedna ze stu owiec. Potem jedna z dziesięciu drachm. Ojciec traci najpierw jednego z synów. Starszy brat jednak również był zagubiony. W życiu można się pogubić na różny sposób. Można upaść na ziemię jak drachma i leżeć w tym samym mrocznym miejscu nawet przez długie lata. Potrzebne jest światło, które rozproszy ten mrok. Można brykać jak owca, szukając szczęścia to tu, to tam. Pasterz musi się nieźle natrudzić, by taką brykającą owieczkę odnaleźć. Można jak młodszy syn próbować wyciskać z życia wszystko dla siebie, tracąc cały majątek otrzymany od ojca. I nie tylko o pieniądze tu chodzi, ale o wszelkie ludzkie skarby: intelekt, młodość, zdrowie, wolność, godność, duszę… Wszystko można roztrwonić i wylądować w chlewie. Zagubienie starszego brata jest inne. Bardziej subtelne, trudniejsze do rozpoznania, ale równie realne i bolesne dla ojca. Ukryte pod pozorem posłuszeństwa, zewnętrznej poprawności. Serce starszego brata okazało się pełne agresji, nieposłuszeństwa, zazdrości, niezdolne do kochania brata i ojca. Powrót syna marnotrawnego ujawnił całą jego duchową biedę. Które z tych rodzajów zagubienia odpowiada mojej sytuacji?

3. W historii syna marnotrawnego brakuje akcji poszukiwawczej. Ojciec, dając synowi połowę majątku, obdarza go jakby zbyt dużym zaufaniem, postępuje nierozsądnie. Owszem, czeka na jego powrót, ale go nie szuka. Timothy Keller zauważa, że to starszy brat powinien wyruszyć na poszukiwanie. A jednak tego nie zrobił. Co więcej, wypomniał ojcu, że uczta na powitanie brata odbywa się na jego koszt (druga połowa majątku ojca należała się jemu). Ten sam autor dopowiada, że prawdziwym starszym bratem jest Jezus Chrystus. On wyprawia się po nas, marnotrawnych, do krainy naszego zagubienia. Schodzi z nieba na ziemię. Spłaca nasze długi na krzyżu. „Odarty z szat i godności, abyśmy my mogli być odziani w godność, na jaką nie zasługujemy”. Jezus jako nasz prawdziwy starszy brat. Bóg, Ojciec marnotrawny, który trwoni swoje dary w nas, bo nie chce mieć w domu niewolników, ale wolne i kochające dzieci – synów i córki.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.