„Ziemia” w sąsiedztwie

Tomasz Rożek

|

GN 36/2016

publikacja 01.09.2016 00:00

Jest skalista, blisko nas i ma wielkość podobną 
do rozmiarów Ziemi. Jednak, co najważniejsze, na jej powierzchni może znajdować się woda w stanie ciekłym. Właśnie odkryto nową planetę.

„Ziemia” w sąsiedztwie DB ESA/DPA/PAP

Odkrywanie planet to prawdziwy horror. Ale naukowcy uwielbiają takie horrory. Trzeba być upartym i bardzo głęboko przekonanym o słuszności tego, co się robi. Szukanie planet to jak wypatrywanie bryłki czarnego węgla w pokoju, w którym jest kompletnie ciemno. Albo jak szukanie białej rękawiczki na lodowej pustyni.

Wiem, 
choć nie widzę

Planet nie widać. Są za małe, byśmy mogli je dostrzec nawet naszymi najlepszymi teleskopami (także tymi mieszczącymi się na orbicie). Jak zatem znajduje się pozasłoneczne planety? Przez obserwacje pośrednie. Sposobów jest kilka. Jeden polega na przykład na bardzo dokładnej obserwacji nie planety, ale gwiazdy, wokół której coś może krążyć. To krążenie nie pozostaje bowiem bez wpływu na zachowanie samej gwiazdy. Co prawda planety nie widać, ale można zaobserwować lekko drgającą, kołyszącą się gwiazdę. Z analizy tych delikatnych ruchów można wyciągnąć zaskakująco dużo wniosków. Można na przykład wyliczyć, czy wokół gwiazdy porusza się jeden obiekt, czy może jest ich więcej. Naukowcy potrafią określić, czy okres takiego obrotu jest stały, czy też się zmienia; umieją także obliczyć masę okrążającego obiektu. Mając podaną masę i wyciągając wnioski z innych pomiarów, można wyliczyć odległość obiektu (planety) od swojej gwiazdy. A na podstawie odległości i masy naukowcy potrafią wiele powiedzieć o warunkach, jakie mogą panować na badanej, poszukiwanej planecie.

Dostępne jest 30% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.