Historycy oceniają, że na całej granicy czechosłowackiej zginęło około 450 uciekinierów z „komunistycznego raju”. Znacznie więcej niż na murze berlińskim, gdzie zastrzelono „tylko” 138 osób.
Do 1948 r. Hasil był czechosłowackim pogranicznikiem.
www.tyden.cz
Železnà opona – to określenie, jak wiele innych nazw w języku czeskim, brzmi w polskich uszach dość zabawnie. Ale u naszych południowych sąsiadów ta nazwa oznaczała miejsce śmierci setek ludzi. To była żelazna kurtyna – śmiercionośna bariera, którą Stalin podzielił Europę. W Czechosłowacji, która sąsiadowała z Niemcami Zachodnimi i Austrią – oznaczało to budowę na granicy setek kilometrów zasieków.
Najbardziej pilnowaną częścią czechosłowackiej granicy było górskie pasmo Szumawy. Gęste lasy przyciągały najwięcej uciekinierów. Śmiałkowie zakładali, że największe szanse na przekroczenie kordonu są właśnie tu. Przez dwa tygodnie przemierzałem szlaki, którymi Czesi i Słowacy próbowali wyrwać się z „komunistycznego raju”. Ilu z nich udało się uciec, nikt nigdy nie ustali. Ilu zginęło –dowiadujemy się z trudem dopiero od ćwierćwiecza. I wciąż nie znamy pełnej liczby ofiar.
Szumawa – czeskie Bieszczady
Skąd wziął się pomysł podróży w szumawskie lasy? Gdzieś w tyle głowy tkwił mi pewnie obejrzany w młodych latach propagandowy film „Król Szumawy” o czeskich wopistach walczących z amerykańskimi agentami przechodzącymi granicę w tym najdzikszym zakątku Czech. Potem w czasie wizyt w Pradze wpadły mi w ręce książki, dzięki którym zrozumiałem, jak wielką traumą jest dla Czechów los ofiar „Železnéj opony”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.