Dobrze mówi!

Czy nie za bardzo oswoiliśmy się z wizją Kościoła przypominającą lożę szyderców dziadków z Muppet Show?

Dobrze mówi!

Kończył się kurs Alpha. Nadszedł czas poruszających świadectw. Na scenę wyszła Ola. Wzięła do ręki mikrofon: „Zanim powiem, jakie rzeczy Bóg uczynił w moim życiu, chciałabym podziękować każdej osobie, która siedziała przez te kilka tygodni ze mną przy stoliku”. I rozpoczęła wyliczankę. O każdej z tych osób powiedziała coś dobrego. Patrzyłem na twarze tych ludzi. Byli bardzo poruszeni. Niektórzy nie potrafili ukryć wzruszenia.

Ola nie zrobiła niczego wielkiego, odkrywczego, rewolucyjnego, ale dla mnie było to objawienie. Z każdego wydobyła dobro i głośno o nim opowiedziała.

Jeden z moich przyjaciół, który na lata odpadł ze wspólnoty (błąkał się po pełnych agresji klimatach kibolskich, był na bakier z prawem) powiedział mi kiedyś, że przychodził na spotkania naszej diakonii, bo było to jedyne miejsce, w którym słyszał o sobie dobre rzeczy. Bóg mówił: „Jesteś dobry. Stworzyłem cię na swój obraz”. Nie słyszał podobnych słów ani w domu, ani w szkole, ani wśród rówieśników.

Czy nie za bardzo oswoiliśmy się z wizją Kościoła przypominającą lożę szyderców dziadków z Muppet Show? Wytykają palcami, krytykują, są mistrzami ciętej riposty.

Może i masz rację, ale jakie z tego dobro”? – mawiał Tischner. Kurczę, dlaczego te słowa od dawna nie dają mi spokoju?