Jak oni to robią? W przepiękny sposób łączą tradycję i to, co nowe. U krakowskich franciszkanów pasjonująca historia spotyka nowy powiew Ducha. To stąd popłynęła w świat modlitwa papieża Franciszka o pokój. Gdyby nie było Rzymu, wtedy Kraków byłby Rzymem.
Przefiltrowane przez witraże światło dodaje uroku geometrycznej posadzce i odwiedzającym świątynię.
ROMAN KOSZOWSKI /FOTO GOŚĆ
Światowe Dni Młodzieży. Ojciec Grzegorz Siwek napisał na Facebooku: „Mam nowego sąsiada, przyjechał na parę dni”. Facebookowa odpowiedź Karola Sobczyka, lidera wspólnoty Głos na Pustyni: „Papież Franciszek mówił: »Jeżeli nawet chodzisz co niedzielę do kościoła, modlisz się, ale nie wiesz, co dzieje się na twoim osiedlu, nie wiesz, że twój sąsiad cierpi i nie pomagasz, to taka wiara jest bardzo słaba. Jest to wiara bez Chrystusa!«. Wpadnij tam, bo a nuż czegoś potrzebuje?”.
Inne głosy internautów: „Niech Ojciec skoczy do sąsiada pożyczyć szklankę cukru”.
Ani o. Grzegorz, ani żaden z krakowskich franciszkanów nie musiał wpadać do papieża. W sobotę 30 lipca to sam Franciszek poszedł do bazyliki franciszkanów konwentualnych…
Światło!
Potężny kościół św. Franciszka z Asyżu (od 1920 r. bazylika mniejsza) tonie w mroku. Wystarczy jednak, że przez okna zaświeci słońce, a wielobarwne witraże, zaprojektowane przez Stanisława Wyspiańskiego, zaczynają grać feerią barw.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.