Fantastyczna ekipa, która przygotowała ŚDM w Krakowie, dalej buduje „górę dobra” i szykuje się na rejs do Panamy.
Katarzyna Kucik kierowała sekcją wolontariatu ŚDM.
miłosz kluba /foto gość
Owoce duchowe ŚDM właśnie dojrzewają, choć niełatwo je policzyć. Trudno też już dziś ocenić, jakie będą skutki tego spektakularnego wydarzenia dla wizerunku Polski i Polaków w świecie. Na pewno mocno zachwiały one takimi uproszczeniami jak „polski bałagan” czy „słomiany zapał”. Okazało się, że mamy zarówno dobrze współpracujące społeczeństwo obywatelskie, jak i państwo sprawne organizacyjnie, istniejące nie tylko teoretycznie. Potwierdziła się za to inna nasza cecha narodowa: determinacja w osiąganiu celów, które teoretycznie wydają się poza zasięgiem. Polak (faktycznie) potrafi!
Tam miałem pieniądze, tu widzę sens
Ksiądz Adam Parszywka był jedną z kluczowych postaci drużyny ŚDM. Nie tylko dlatego, że kierował departamentem komunikacji. Pojawiał się zawsze tam, gdzie trzeba było rozwiązać jakiś kryzys, przełamać impas, pchnąć sprawy do przodu. Co ciekawe, do komitetu dołączył dopiero po roku jego pracy. – Czułem się trochę jak Dawid, powołany jako ostatni. O, ten tam pasie owce, weźmy go – żartuje salezjanin. Ale zaraz dodaje bardzo poważnie: – Od samego początku wiedziałem, że praca w komitecie organizacyjnym jest wielkim wyróżnieniem. Salezjański Wolontariat Misyjny zawsze był moim okiem i sercem. Szybko okazało się, że tych dwóch aktywności nie da się połączyć, że trzeba odłożyć to, co związane z sercem, dla tego, co dla Kościoła najważniejsze – wspomina.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.