publikacja 11.08.2016 00:00
O istocie przesłania Franciszka i jego diagnozie współczesnego świata mówi ks. dr hab. Robert Skrzypczak.
jakub szymczuk /foto gość
Bogumił Łoziński: Co jest istotą przesłania Franciszka z ŚDM?
Ks. Robert Skrzypczak: Jest wiele wątków, ale moim zdaniem papież przede wszystkim chce ożywić pokolenie młodych ludzi, uderzyć w ich serca. W skrajnych przypadkach trzeba człowiekowi podać bezpośrednio do serca adrenalinę – i tak robił Franciszek.
Przecież był bardzo łagodny. Na czym to „uderzenie w serca” polegało?
Franciszek nie liczy tu na siebie. To nie on jest lekarzem czy terapeutą ludzkich serc. On przyszedł zwiastować Tego, który jako jedyny jest w stanie ożywić nasze serca – Chrystusa. Miałem wrażenie, że papież w Polsce postawił się w roli proroka, który nie podnosi głosu, nie krzyczy, nie upomina, nie moralizuje. Na Jasnej Górze powiedział, że Bóg posługuje się łagodnością, kocha rzeczy proste, wywyższa ludzi małych, nie zmusza do uległości, lecz dotyka serca i ożywia je od wewnątrz. Papież takim „stylem Boga” zwracał się do młodzieży i do Polaków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.