Ponad trzy czwarte chrześcijan opuściło Irak od 2003 r. Ci, którzy pozostali, proszą: módlcie się za nas. Grupę młodych Irakijczyków spotkaliśmy na Światowych Dniach Młodzieży.
Uczestnicy ŚDM z Iraku. Pierwszy z lewej abp Bashar Warda.
Roman Koszowski /Foto Gość
Przylecieli do Polski z dwudniowym opóźnieniem, bo trudno było znaleźć dla nich odpowiedni samolot. – Grupa jest duża, a dostępnych lotów w te strony – mało. Długo szukaliśmy odpowiedniego czarteru. Do tego doszły opóźnienia w trasie – wyjaśnia abp Bashar Warda, kierujący chaldejską archidiecezją Irbil w Kurdystanie, który wraz z grupą prawie dwustu młodych Irakijczyków przybył do Polski na Światowe Dni Młodzieży.
Straciliśmy Niniwę
Mimo trudności w podróży motywacja była bardzo silna: – Chcemy opowiedzieć naszą historię, a do tego potrzebne jest osobiste świadectwo – podkreśla biskup. – Ale zależy mi także na tym, żeby tych naszych młodych ludzi wyedukować, pokazując im katolicką wiarę w Europie, z jej radością i kulturowym bogactwem. To taka podwójna formacja.
Część młodych Irakijczyków, którzy przylecieli do Krakowa, pochodzi z terenów dotkniętych wojną. – Mamy aż tysiąc kilometrów granicy z Państwem Islamskim, a w samym Regionie Kurdystanu znajdują się w tej chwili dwa miliony uchodźców wewnętrznych. Straciliśmy też chrześcijańskie miasto – Niniwę. ISIS zniszczyło tam doszczętnie najstarszy w Iraku klasztor św. Eliasza z VI wieku i spaliło cenne rękopisy. Kościoły zostały zamienione na więzienia i magazyny – opowiada chaldejski hierarcha. Dodaje, że ofiary wojny nie mogą liczyć na pomoc państwa, bo Irak cierpi obecnie na wszystkie możliwe rodzaje kryzysów: polityczny, socjalny i religijny. W tej sytuacji jedyną instytucją niosącą realną pomoc pozostaje Kościół.
Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.