Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiedział, że prawo do świadczeń w publicznym systemie ochrony zdrowia będą mieli wszyscy obywatele. Problem polega na tym, że takie rozwiązanie wymaga dodatkowych nakładów finansowych, a tych w służbie zdrowia jest już zbyt mało.
Henryk Przondziono /foto gość
Prezentując „strategię zmian systemu ochrony zdrowia” – minister poinformował, że dostęp do świadczeń „będzie uprawnieniem obywatelskim albo nawet szerzej – rezydenckim”. Oznacza to, że w Polsce każda osoba, która będzie potrzebowała pomocy medycznej, otrzyma ją, niezależnie od tego, czy płaci składkę zdrowotną, czy nie. Likwidacja obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego ma nastąpić w ciągu dwóch lat. Minister Radziwiłł podkreśla, że takie rozwiązanie wypływa wprost z zapisów konstytucji, która nakłada na państwo równy dostęp wszystkich obywateli do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych.
Obecnie w Polsce istnieje obowiązek ubezpieczenia zdrowotnego, któremu podlegają wszyscy objęci ubezpieczeniami społecznymi. Składki zdrowotne w wysokości 9 proc. podstawy wymiaru trafiają do Narodowego Funduszu Zdrowia, który finansuje leczenie. Minister zdrowia podaje, że obecnie nieubezpieczonych, a więc niemających prawa do bezpłatnego leczenia, jest ok. 2,5 mln osób.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.