Matki nie zabraniały im iść do powstania

PAP

publikacja 02.08.2016 07:15

Warszawiacy nie mają żalu do powstańców; wiedzą, że chcieli oni pięknej, wolnej Polski - powiedział prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości przy pomniku "Polegli-Niepokonani" na Cmentarzu Powstańców Warszawy w 72. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego.

Matki nie zabraniały im iść do powstania Prezydent Andrzej Duda oraz uczestniczka powstania warszawskiego, Wanda Traczyk-Stawska podczas uroczystości przed pomnikiem "Polegli Niepokonani 1939-1945" Rafał Guz /PAP

Duda ocenił równocześnie, że mordowanie przez hitlerowców ludności cywilnej było "absolutnym bestialstwem", realizowanym w "systematyczny, zimny sposób".

Odnosząc się do powstańców prezydent powiedział, że Polska nigdy "nie zapomni o swoich bohaterach". "Nigdy nie zapomni o wspaniałych powstańcach warszawskich, nigdy nie zapomni o mieszkańcach Warszawy, którzy oddali życie za pragnienie wolności i za swoje miasto (...) Polska jest dumna z Warszawy, Polska jest dumna z warszawiaków, z ich postawy niezłomnej" - mówił Duda.

Na wolskim Cmentarzu Powstańców Warszawy spoczywają szczątki i prochy ponad 104 tys. głównie cywilnych, ale również wojskowych ofiar powstania, w dużej mierze bezimiennych, w tym wiele ofiar rzezi Woli w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. "Jesteśmy tu, na tym cmentarzu, gdzie zgromadzono popioły Warszawy" - wskazał prezydent.

Podczas uroczystości odmówiono modlitwę ekumeniczną, odbył się też Apel Pamięci. Następnie odprawiona została msza święta.

Jednym z momentów, który wzbudził entuzjazm zgromadzonych osób - mieszkańców Warszawy, powstańców - była chwila, gdy prezydent pomógł łączniczce Wandzie Traczyk-Stawskiej w odczytaniu jej wystąpienia.

Uczestniczka powstania warszawskiego chciała zobrazować jak dużą rolę dla powstańców i powstania odgrywała ludność cywilna. Przytaczała swe zapiski z powstania. W pewnym momencie, nie mogąc ich odczytać poprosiła o pomoc "jakiegoś harcerza".

"Może przyjdzie jakiś harcerz i odczyta, na ochotnika chłopcy. 145 wiosna" - żartowała. Wtedy podszedł do niej prezydent Duda. "Dziękuje panie prezydencie, pan też harcerz?" - skwitowała łączniczka.

Pod pomnikiem złożono wieńce i zapalono znicze. Na miejsce przyszło wielu mieszkańców Warszawy i Woli, oni też przynieśli znicze i kwiaty. Podkreślali, że tego dnia nie mogli nie uczcić pamięci tych, którzy zostali pomordowani.

Obok prezydenta pamięć cywilnych ofiar powstania uczcili na Woli m.in.: marszałek Senatu Stanisław Karczewski, wicemarszałkinie Sejmu Barbara Dolniak i Małgorzata Kidawa-Błońska, szef BBN Paweł Soloch, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Prezydent Duda podkreślił, że jest przekonany, iż "warszawiacy nie mają żadnego żalu do swych powstańców za to, co stało się wtedy: w sierpniu, we wrześniu i w październiku 1944 r., 72 lata temu". "Nie mają żalu dlatego, że wiedzą czemu młodzi ludzie, czemu młoda Warszawa poszła do powstania. Poszła do powstania, bo chciała wolności, miała dosyć strachu, bo chciała znowu pięknej, wolnej Polski, bezpiecznej Polski, ich Polski. Polski, która była niszczona wtedy już prawie pięć lat przez Niemców, hitlerowców" - mówił Duda.

"Czy robili to tylko dla siebie? Przecież nie, robili to dla Polski, dla Warszawy, dla jej mieszkańców, dla swych sąsiadów, dla ludzi, z którymi mieszkali na tej samej ulicy. Po to była ta cała walka, po to się krwawili" - mówił prezydent o powstańcach.

Jak zaznaczył "większość z - jak niektórzy podają 180 tys. mieszkańców Warszawy, których nazywamy dzisiaj cywilnymi ofiarami powstania warszawskiego - została wymordowana, a nie zginęła w czasie walk". "Warszawa została owszem zniszczona, ale też walki nie zniszczyły jej tak, jak późniejszy proces zagłady miasta, realizowany metodycznie przez Niemców już po powstaniu" - dodał.

"To było absolutne bestialstwo. Takie jakiego wcześniej w historii nikt nie robił. Dopiero Niemcy realizowali je w obozach koncentracyjnych i w Warszawie, w powstańczej Warszawie. Czy ktoś się tego spodziewał, że będą mordowali każdego, ulica po ulicy? Nie wiem dzisiaj, ale myślę, że nie. Myślę, że nawet powstańcy, którzy widzieli przecież okupację, żyli w niej, byli w konspiracji, wiedzieli, że ich koledzy byli torturowani, mordowani, przecież chyba nawet powstańcy się tego nie spodziewali, że może dojść do czegoś takiego. A jednak Niemcy to zrobili" - mówił prezydent.

Wskazał, że straty Warszawy zostały oszacowane na ponad 43 mld dolarów. "Ale warszawiacy potrafili odbudować swoją stolicę (...) Warszawa jest dziś pięknym miastem, z którego możecie być Państwo dumni i chylę dzisiaj jako prezydent czoła przed wszystkimi tymi, którzy oddali życie. Czy to w walce jak powstańcy, czy to przez to, że zostali zamordowani. Zostali zamordowani, bo byli Polakami, bo byli warszawiakami i tutaj tym cmentarzu są ich prochy" - powiedział.

Przypomniał, że powstańcy cierpieli także po wojnie, gdyż "byli prześladowani, bo władzom nie pasowało, by powstanie warszawskie - ten wielki pokaz siły i patriotyzmu - było kultywowane".

Wanda Traczyk-Stawska ze Społecznego Komitetu ds. Cmentarza Powstańców Warszawy powiedziała, że cmentarz został odnowiony, a przyczyniły się do tego m.in. władze miasta, w tym - prezydenci Warszawy, a także wojewoda. Dodała, że zrobione zostanie jeszcze więcej, aby to miejsce stało się również miejscem edukacji. Poinformowała również, że ma powstać izba pamięci; jest też szansa na wzniesienie ściany pamięci. Poinformowała, że ustalono już 50 tys. nazwisk ofiar.

Łączniczka zaapelowała, aby obok Pomnika "Poległych-Niepokonanych", stanął pomnik Matki. "Nasze matki nie zabraniały nam iść do powstania. Nie kładły się jak Rejtany. Błogosławiły nam i szliśmy" - mówiła.

Przypomniała, że w tym miejscu pochowana została też trójka dzieci Wandy Lurie. Kobieta 5 sierpnia 1944 r., razem z dziećmi została zapędzona na teren fabryki "Ursus" przy ul. Wolskiej - tam hitlerowcy dokonali masowej zbrodni ludobójstwa. Zginęły też dzieci kobiety, ona sama została ciężko ranna. Zdołała się jednak wydostać. Syna urodziła w obozie w Pruszkowie.

Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreślała, że co roku zastanawia się, co czuli powstańcy po rozpoczęciu walk. Jak dodała, na pewno nie spodziewali się, że hitlerowcy w tak bestialski sposób potraktują ludność cywilną.

"To bestialstwo oddziałów SS było wyjątkowo okrutne, bo mordowano bezbronnych ludzi. Mordowano starców, chorych, matki, dzieci. Ginęli bezradni, bezbronni wobec męczeństwa i straszliwej śmierci. Oni bezimiennie tu spoczywają" - mówiła.

Przez lata powstańcza nekropolia na Woli nie była rewitalizowana. Kapitalny remont cmentarza rozpoczął w ostatnich latach. Przeprowadzali go wspólnie wojewoda mazowiecki, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Urząd Dzielnicy Wola.

Cmentarz został założony w 1945 r. Był drugą nekropolią obok Powązek, gdzie po wojnie grzebano ekshumowane szczątki mieszkańców Warszawy. Szczątki spoczęły w 177. zbiorowych mogiłach. W 1973 r. odsłonięto na cmentarzu pomnik "Polegli - Niepokonani" projektu Gustawa Zemły.

Powstanie warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.

czytaj także:

 

Zobacz zdjęcia:

Zobacz Apel Pamęci