Mali niebiescy z lasu

Agata Puścikowska

publikacja 28.07.2016 00:00

Kanadyjczycy, którzy ewangelizują Polaków? W dodatku po polsku. 
A w skromnym, drewnianym domku najwyraźniej byli oczekiwani od dawna…

Francine, Manuel, Mireille ze wspólnoty Rodzina Miriam Betlejem, która znalazła dom w podwarszawskim Józefowie. Francine, Manuel, Mireille ze wspólnoty Rodzina Miriam Betlejem, która znalazła dom w podwarszawskim Józefowie.
Jakub Szymczuk /foto gość

Niedaleko za Warszawą, a jakby inny świat. Las, i to dość gęsty. Niedawno pod siatkę ogrodzenia podeszły dziki. Całe stado. – Liczyłem dokładnie. Było ich 21 – mówi Manuel, mały brat Rodziny Miriam Betlejem. – U nas, w Kanadzie, dzików nie ma. Więc mieliśmy dziką atrakcję.

Manuel ma 29 lat. Całe dorosłe życie poświęcił Panu Bogu. Od 2 lat razem z małymi siostrami – Francine i Mireille – mieszka w Józefowie. W domu przy ul. Kempingowej. Należą do wspólnoty Rodzina Miriam Betlejem. Pełna nazwa ich domu brzmi Ognisko Miriam od Pojednania. Mówią też na nie po prostu Betlejem. Betlejem przy Kempingowej jest drewniane, zielone, wymaga remontu. Taki wielki dar otrzymany od dobrego Ojca.

Ktoś czuwał

Przełożona domu, mała siostra Francine, krząta się po kuchni. Wszystkie sprzęty są tu proste i skromne. Atmosfera spokoju, akceptacji, wyciszenia. – Wiedziałam, że Pan nas tu wzywa – opowiada Francine trochę po polsku, więcej po francusku. Te polskie czasowniki, rzeczowniki, liczebniki, odmiany łatwe nie są… – Dziwny język – mówili mi. – I dziwne – mówili – żeby jechać tak daleko, do katolickiej Polski, i dom zakładać. Tym bardziej że mieliśmy zaproszenia z krajów anglo- i hiszpańskojęzycznych. Ale jak już przyjechałam do Polski po raz pierwszy, miałam pewność że to miejsce to dla nas wypełnienie Bożego planu. Planu, którego jeszcze do końca nie rozumiemy.

Po raz pierwszy mała siostra Francine wraz ze swoją przełożoną przyjechała do Polski latem 2013 r., żeby znaleźć dla wspólnoty odpowiedni dom. Z małymi siostrami domu poszukiwała też jedyna – jak na razie – polska oblatka Rodziny Miriam, Lilla Danilecka, która poznała tę kanadyjską wspólnotę w 1996 r. Po złożeniu pierwszych ślubów w 2009 r. pomyślała: „Jezu, jeśli mam być ziarnem wrzuconym w polską ziemię, to niech tak będzie. Ty wiesz, co ma z niego wyrosnąć. Zaufałam, Ty prowadź”. Więc poprowadził. Dwa lata później biskup warszawsko-praski abp Henryk Hoser zadzwonił do pani Lilli – chciał nawiązać kontakt z przełożoną generalną. I sprowadzić Rodzinę Miriam do Polski. – Najwyraźniej jak się Bogu powie „tak” w ciemno, to On odpowiada jasno – mówi Lilla. – Ale wtedy naprawdę nawet nie zastanawiałam się nad tym, czy moja wspólnota zawita kiedyś do Polski…

Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.