Nie skreślajmy Ukraińców

GN 30/2016

publikacja 21.07.2016 00:00

O zbrodni wołyńskiej i pamięci o niej mówi prof. Andrzej Nowak, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jacek Dziedzina: Państwo polskie nie ma problemu z prawdą i pamięcią o Katyniu, ma za to problem z prawdą i pamięcią o Wołyniu. Dlaczego?

Prof. Andrzej Nowak:Po pierwsze, społeczeństwo polskie wciąż za mało wie o tej zbrodni – zbrodni ludobójstwa, która miała na celu wyeliminowanie narodowości polskiej z dużego obszaru jej zamieszkiwania. Ta świadomość powoli dojrzewa, choć oczywiście tzw. środowiska kresowe, związane z pamięcią rodzinną ofiar, na pewno mogą być zniecierpliwione zbyt wolnym tempem naprawy tej pamięci.

Mają pretensje do polskich władz, że właśnie przez zbyt wielką powściąg-
liwość w nazywaniu tej zbrodni po imieniu hamują ów proces.

Rozumiem ból tych środowisk i to, że rodziny ofiar chciałyby szybciej, skuteczniej zaakcentować pamięć o pomordowanych bliskich na szczeblu państwowym. Dramat tej niecierpliwości wynika z tego, że w ciągu ostatnich 25 lat wytworzyła się strasznie niedobra konkurencja między „pamięcią Wołynia” a „pamięcią Katynia”. „Pamięć Wołynia” ma pretensję do państwa polskiego, że „pamięć Katynia” została już usatysfakcjonowana posunięciami władz, a „pamięć Wołynia” jest ciągle zaniedbywana. W takiej sytuacji przypominam o tych, o których nikt się nie upomina. Ofiarami dużo większej zbrodni pod względem liczby ofiar byli przecież Polacy w ZSRR, wymordowani w ramach ludobójczej akcji, zatwierdzonej przez politbiuro KC WKP(b) w sierpniu 1937 roku. To jest minimum 150 tys., maksimum 250 tys. zamordowanych. Zginął co drugi dorosły Polak w ZSRR – tylko za to, że był Polakiem. O nich nikt się nie upomina, bo nie ma już ich rodzin, zostały wywiezione do Kazachstanu i tam albo umarły, albo zostały całkowicie zapomniane przez państwo polskie. Dlatego osobiście angażuję się w walkę o upamiętnienie 11 sierpnia 1937 roku jako daty największej zbrodni, która dotknęła ludność Kresów i pozostaje najbardziej zapomnianą, także przez państwo polskie.

Dostępne jest 31% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.