Bracia, odwagi!

Maciej Kalbarczyk

|

GN 30/2016

publikacja 21.07.2016 00:00

Na spotkania powołaniowe z inicjatorami Drogi Neokatechumenalnej podczas ŚDM przybywa nawet 200 tys. ludzi z całego świata. Czego szukają?

Maria i Piotr Habasowie z synami. Maria i Piotr Habasowie z synami.
jakub szymczuk /foto gość

Kiko zawsze starał się potwierdzać to, że stanowimy część Kościoła, a nie osobny twór. Dlatego manifestujemy swoją obecność na ŚDM, a później spotykamy się w kameralnym gronie – wyjaśnia Piotr Habas z warszawskiej wspólnoty neokatechumenalnej przy parafii św. Zygmunta w Warszawie. Opowiada, że na spotkaniach z inicjatorami Drogi głosi się kerygmat, który jest punktem wyjścia do Wołań, będących momentem rozeznania powołania. Jeśli młodzi czują, że Bóg ich wzywa do prezbiteratu lub życia konsekrowanego, wstają i idą do przewodniczącego, najczęściej biskupa ordynariusza miejsca, po błogosławieństwo.

– ŚDM to dobry moment, żeby zapytać Boga o to, co chcę w życiu robić. Gdy jechałem na spotkanie w Rzymie, to była moja pierwsza myśl: czego oczekuje ode mnie Bóg? – przyznaje Piotr Habas. Wielu braci ze wspólnot zadaje sobie to pytanie i otrzymuje odpowiedź podczas spotkań powołaniowych.

Pokochać Boga

Spotkania z inicjatorami Drogi: Kiko Arguello, Carmen Hernandez i ks. Mario Pezzim towarzyszą Światowym Dniom Młodzieży niemal od początku. Jaka jest ich geneza? W latach 60. w Hiszpanii i we Włoszech powstały pierwsze wspólnoty neokatechumenalne. Wielu ich członków chciało poświęcić swoje życie ewangelizacji. Zrodził się pomysł, żeby całe rodziny były posyłane w zdechrystianizowane części świata, aby głosić Dobrą Nowinę. Niezbędne było do tego wsparcie prezbiterów. W 1988 r. Jan Paweł II zgodził się na utworzenie seminarium misyjnego Redemptoris Mater w Rzymie. Potem powstały kolejne seminaria na całym świecie: obecnie istnieje ich ponad 100.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.