Zaczęło się!

Marcin Jakimowicz

Bóg przygotował coś na skalę gigantycznego przebudzenia.

Zaczęło się!

Trzy godziny w ośrodku zdrowia. Do rejestracji ustawia się spory ogonek. Każdy z innej bajki. Większość emerytów. Co połączyło tych ludzi? Niemal wszyscy narzekali. Nadawali, ile wlezie. Zrobiło się gęsto od tych warczących słów. – Jak Boże błogosławieństwo może przebić się przez tę ścianę narzekań i szemrań? – pomyślałem – Jak łaska może prześwietlić tak poprzeklinaną strefę?

Słowa mają moc. Błogosławieństwo czy przekleństwo zmienia duchową rzeczywistość. Wielokrotnie tego doświadczyłem. Wierzę, że Światowe Dni Młodych będą początkiem duchowego przebudzenia. Setki tysięcy ludzi będą błogosławiły Boga. Ogromny tłum urządzi szturm do nieba. Czy taka modlitwa może pozostać bez owoców? Żydzi mówią: ziemia, na której się modlisz, staje się święta. – Uczestnicy ŚDM pozostawią świętą ziemię. Błogosławieństwo pozostanie. Pan Bóg niczego nie pozostawia bez echa – nie ma wątpliwości Dorota Abdelmoula, rzeczniczka prasowa ŚDM.

Znajome wspólnoty od dawna nasłuchują, co na temat tej megaimprezy ma do powiedzenia sam Bóg. Media bombardują nas histerycznymi tytułami: „Zagrożenie. Terroryści”. – A Bóg powtarza zupełnie coś innego – opowiada Maja Mroczkowska, liderka uwielbienia we Wspólnocie Głos na Pustyni. – Wzywa nas do wnikliwości, której nie da się osiągnąć przez śledzenie portali, ale jedynie przez słuchanie Jego słowa. Gdy modlimy się za ŚDM i studiujemy Boże słowo, wchodzimy w Boże serce i Boże myśli na temat tego wydarzenia. I zapewniam cię: to, co widzimy, bardzo nas ekscytuje. On przygotował coś na skalę gigantycznego przebudzenia. On nie działa przez lęk! Straszenie bombami to dezinformacja. Tego nie ma w Bożym sercu. On ma plany pełne pokoju, a nie zguby. Gdy modlimy się za Światowe Dni Młodzieży, Bóg podpowiada: to będzie święto, przełom, który poruszy cały Kościół, całą Polskę.

Jeszcze raz powtórzę intuicję sprzed miesiąca: zbliża się ulewa. Widzę, co dzieje się w ostatnich miesiącach w „oswojonych” wspólnotach. Widzę ogień, jaki dotąd nie płonął. Podskórne wrzenie. Bóg wprowadza wspólnoty na nieznane dotąd terytoria, a modlitwa uwielbienia wymyka się schematom i staje domeną Ducha. „Oto wszystko czynię nowe” – zapewnia. I właśnie to robi. Teraz.