Czy mamy czas, aby być?

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 29/2016

publikacja 16.07.2016 17:00

Czy słuchamy siebie wzajemnie w rodzinie, w pracy, w Kościele, w naszych polskich sporach?

Czy mamy czas, aby być?

Łk 10, 38-42

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa.

Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».

A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».


1. „Maria, usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa”. To piękny obraz słuchania Boga. Maria siada u nóg Pana, czyli uznaje w Nim nauczyciela, mistrza. Siedzi, czyli nie biega za tysiącem spraw. Zostawia wszystko, aby być tylko z Jezusem, wpatrywać się w Jego twarz, słuchać Jego słów, ofiarować Mu swój czas. Jej postawę przenika głęboki pokój. Warto zastanowić się, kiedy ostatnio przypominałem Marię? Czy słuchamy siebie wzajemnie w rodzinie, w pracy, w Kościele, w naszych polskich sporach? Jeśli nie potrafimy słuchać ludzi, jak usłyszymy Boga?

2. „Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług”. Chyba częściej przypominamy Martę uwijającą się wokół tylu ważnych spraw bez chwili wytchnienia. To zwykle są obowiązki, od których nie da się uciec, których nie da się zostawić. A jednak jeśli nie znajdziemy chwili wytchnienia, odpoczynku, oddechu, jeśli nie zatrzymamy się w biegu i nie usiądziemy choć na moment, by posłuchać Boga, siebie, bliskich… zwariujemy. Całkiem dosłownie.

3. „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu?” No właśnie. Marta wylewa swój żal przed Jezusem. Nie bójmy się i my oddać Mu swoich trosk, lęków, zmęczenia. Nawet jeśli zrobimy to mało grzecznie, jak Marta, On się nie obrazi. W słowach przepracowanej kobiety pobrzmiewa samotność. Czuje się opuszczona przez Boga („czy Ci to obojętne”) i zostawiona przez siostrę. „Jestem kompletnie sama i wszystko na mojej biednej głowie. Nikt nie widzi, że za chwilę padnę. A siostrunia sobie siedzi, zadowolona”. Czy znamy skądś ten ton?

4. „Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele”. Jezus wypowiada dwukrotnie imię Marty. Może dlatego, żeby zaczęła wreszcie słuchać. „Marto, halo, obudź się, mówię do ciebie, jestem tu dla ciebie, przyszedłem, aby z tobą pobyć”. O naszej wartości w oczach Boga nie stanowi nasze działanie, aktywność, sukcesy, zasługi. On widzi w nas ukochaną osobę, moją Martę, moją Marię itd. Jezus potwierdza, że rozumie jej sytuację – „wiem, że martwisz się i niepokoisz o wiele, oddaj Mi swój niepokój i swoje lęki”. Nasza aktywność może być podszyta lękiem o siebie, przekonaniem, że tylko ja to zrobię najlepiej, naszymi kompleksami lub zwykłą pychą.

5. „Potrzeba (…) tylko jednego”. Co to jest to jedno? Czego nam brakuje? Jezus wskazuje Marcie na Marię. „Maria obrała najlepszą cząstkę (…)”. „Ona słucha, potrafi się zatrzymać, ona jest ze Mną” – zdaje się mówić Pan. „A gdzie ty jesteś, Marto? Czy masz czas, aby być?” Nie chodzi o to, aby przeciwstawiać pracę wypoczynkowi, aktywną służbę – modlitwie, poświęcenie podjęte z miłości dla kogoś – byciu z kimś, radowaniu się obecnością. Chodzi o to, aby Marta i Maria w nas żyły w harmonii. Jak dwie siostry, jak dwa wymiary życia, jak dwie strony miłości. Potrzeba jednego, czyli odnalezienia właściwej miary, proporcji, równowagi. Potrzeba Jednego, czyli słuchania Boga. Od Niego zależy o wiele więcej niż od nas. On daje pokój, nadaje sens naszej ofiarności. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.