W Wielkim Tygodniu przeżywa fizycznie mękę Chrystusa. Nosi stygmaty – co piątek rany na jego rękach, nogach i boku otwierają się. Ma dar bilokacji, uzdrawiania, czyta w ludzkich sercach. Zrobił pierwsze w historii zdjęcie Jezusowi. Brat Elia niedawno odwiedził Polskę.
Po Mszy w Wieliczce brat Elia błogosławił dzieci. W tyle z lewej strony ks. Marco Belladelli, przydzielony przez Kościół opiekun duchowny stygmatyka.
roman koszowski /foto gość
Mówią o nim „brat pocieszenia” lub „drugi ojciec Pio”. Wielu porównuje jego historię do życia św. Franciszka z Asyżu. Brat Elia, 54-letni zakonnik – pierwotnie w zakonie kapucynów – w 2000 r. założył wspólnotę Apostołów Bożych (Apostoli di Dio) w Calvo, w Umbrii. Sam o sobie mówi „osiołek Boga”. Kościół przygląda się mu od początku. Zakonnika przyjął Benedykt XVI, a niebawem spotka się on z papieżem Franciszkiem.
W autentyczność tej historii wielu nie potrafi uwierzyć. Mimo że męka Elii została sfilmowana, są setki świadków, a zakonnik był wielokrotnie badany przez lekarzy, którzy potwierdzili jego poczytalność i nadprzyrodzony charakter ran. Ale pokora, z jaką podchodzi on do swojej misji, jego skromność i posłuszeństwo wobec każdej decyzji Kościoła rozpraszają wątpliwości. A tysiące osób po spotkaniu z nim odczuwa stały pokój w sercu. Wielu wraca do Boga, sakramentów, do modlitwy, całkowicie zmieniając swoje życie. – Pan Bóg wyznaczył mu cel: ma m.in. pobudzić w nas wiarę! Przypomnieć, że jesteśmy dziećmi Boga – mówi ks. Marco Belladelli, duchowy opiekun Elii wyznaczony przez biskupa diecezji Umbria Terni.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.