Miara wiarygodności

o. Augustyn Pelanowski

|

GN 27/2016

publikacja 02.07.2016 17:00

Nic tak nie czyni człowieka wiarygodnym jak gotowość przyjęcia ran dla prawdy, którą głosi.

Miara wiarygodności

Izajasz wieścił, iż ręka Pana da się poznać Jego sługom, i sądzę, że nie przypuszczał nawet, jak zdumiewająco spełni się jego proroctwo w tych, którzy na swoich rękach rozpoznali stygmaty zakrwawionych rąk Chrystusa. Nie ma nic bardziej pewnego niż ślady cierpienia Chrystusa znoszone z miłości do człowieka. Ani trzos bankstera czy biznesmena, ani torby podróżne kaznodziei sukcesu, ani markowe sandałki Armani Jeans. Jedynie dowody gotowości zniesienia cierpienia dla Chrystusa czynią człowieka rzetelnym uczniem. Tyle kogoś kochamy, ile potrafimy znieść dla niego nienawiści od innych. Paweł na  samym końcu Listu do Galatów w bezsilności jeszcze raz przypomina adresatom, iż powrót do judaizmu jest niweczeniem łaski Chrystusa. A po wyczerpaniu wszelkich argumentów racjonalnych sięga po ostatni, który jest nie do podważenia, i kreśli piórem znamienne słowa, niczym na ciele oznaki męki, powołując się na blizny po biczowaniach i pobiciu, które musiał znosić z powodu ewangelizacji. Dosłownie tłumacząc jego pieczęcie wiarygodności, myślimy wpierw o stygmatach, które pojawiały się w 1224 roku na ciele Franciszka z Asyżu w Alwerni. W starożytności jednak sformułowanie ta stigmata odnosiło się do tatuaży albo wypalanych piętn na ciałach niewolników lub żołnierzy. Do dziś Koptowie tatuują się znakiem krzyża na rękach.

Stygmaty to pieczęcie przynależności, które na zawsze czyniły z kogoś własność swych panów (gr. stizo – ukłuć, przebić). Ten, kto nosił stygmaty, nie mógł zaprzeczyć przynależności do swego właściciela. W Emaus Kleofas i jeszcze jeden uczeń rozpoznali Jezusa, gdy podnosił połamany chleb, i niewątpliwie właśnie w tym momencie ujrzeli znaki ukrzyżowania na przegubach Jezusa, wcześniej zakryte przez rękawy tuniki. Był to moment uwiarygodniający tożsamość Zbawiciela. Nikt nie jest tak wiarygodny jak ten, kto nosi na sobie oznaki Jego męki. Paweł nosił blizny ukrzyżowania albo w sensie mistycznych oznak współcierpienia z Jezusem, albo jego ciało było pokryte różnymi bliznami pozostałymi po biczowaniach. Nie rozstrzygając tej kwestii, zwróćmy uwagę na to, co najistotniejsze: nikt nie jest tak wiarygodny w swych wypowiedziach jak ten, kto naprawdę został napiętnowany cierpieniem za prawdę objawioną. „Ażeby być oryginalnym, nie należy wymyślać idei, lecz dokonać czynu, trudnego i bolesnego” (Lew Szestow).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.