Zabić jak psa

Jarosław Dudała

Mężczyzna z Małopolski utopił psa, wkładając go do worka z kamieniami i wrzucając do wody. "Bo szczekał" - tak swą motywację opisał sprawca. Grożą mu za to 3 lata więzienia.

Zabić jak psa

Skąd zagrożenie tak surową karą?

Przecież pies był z pewnością najlepszym przyjacielem tego człowieka i gdyby mężczyzna mógł, z pewnością zatrzymałby go u siebie. Zwierzę jednak szczekało, powodując rozstrój nerwowy właściciela. Dzień po dniu minuta, po minucie. Kto tego nie przeżył na własnej skórze, nie powinien w ogóle zabierać na ten temat głosu. Opieka nad psem zajmuje tyle czasu, że ogranicza możliwości pełnej realizacji słusznych aspiracji człowieka. Zresztą: "mój pies, moja sprawa", prawda? Żaden Greenpeace nie będzie nam mówił, co nam wolno, a czego nie. A może właściciel nie był w stanie zapewnić psu utrzymania na godnym poziomie? Decyzja o utopieniu była więc wyborem smutnym, ale w pełni zrozumiałym. A sposób przeprowadzenia zabiegu usunięcia psa z domu? To nie było jakieś rozbicie głowy siekierą, którym epatują nawiedzeni obrońcy zwierząt. Wszystko odbyło cicho. Kamienie włożono do worka, by zwierzę odeszło jak najszybciej, by nie cierpiało zbyt długo. Kto chce potępić czyn właściciela psa, niech sobie przypomni, co napisano: "nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni". I jeszcze: "kto z was jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień". Że nie wspomnę o drzazdze w cudzym, a belce we własnym oku.

Absurd? Oczywiście, że tak. Ale taką mniej więcej logikę stosują zwolennicy legalnego zabijania nienarodzonych ludzi...

TAGI: