Za odprawienie Eucharystii dla polskich robotników przymusowych trafił do obozu koncentracyjnego. W NRD donosiło na niego kilkunastu współpracowników Stasi. W wieku 102 lat zmarł ks. Hermann Scheipers – ostatni ksiądz więziony w Dachau.
Pięć lat temu ks. Scheipers (drugi z lewej) był obecny na beatyfikacji ks. Alojzego Andrickiego w Dreźnie.
Matthias Hiekel /dpa/pap
Jeszcze niedawno ks. Hermann Scheipers odwiedzał niemieckie szkoły, by opowiadać o swoich przeżyciach pod dwiema dyktaturami. Uśmiechnięty, chętnie odpowiadał na pytania młodych. Wspominał innych więźniów, obawiając się, że ludzie o nich zapomną. Zawsze przynosił ze sobą swoje oznaczenie obozowe przyszyte do kawałka pasiaka – pod numerem więźnia (24255) czerwony trójkąt. To znak, że był więźniem politycznym, choć nigdy nie miał nic wspólnego z polityką. – Chciałem być tylko duszpasterzem – mawiał.
Ksiądz w III Rzeszy
O tym, jak rozumiał swoją posługę, świadczy choćby to, że nie poszedł do seminarium duchownego w swojej diecezji Münster na zachodzie kraju. – Tam księża się zadeptywali, tak wielu ich było. A ja chciałem być tam, gdzie nowi księża są niezbędni – wspominał. Dlatego urodzony 24 czerwca 1913 r. w Ochtrup poprosił o możliwość ukończenia seminarium w diecezji miśnieńskiej w Saksonii. Kapłanów było tam niewielu, a katolicy stanowili ok. 4 proc. społeczeństwa. Święcenia przyjął w 1937 r. z rąk bp. Petrusa Leggego: hierarchy, który ledwo co wrócił do swojej diecezji po dwóch latach nieobecności – nazistowski sąd skazał go w 1935 r. niesłusznie na grzywnę za rzekome przestępstwa finansowe i nie pozwalał na pełnienie obowiązków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.