Równość według Chrystusa

o. Augustyn Pelanowski

|

GN 25/2016

publikacja 18.06.2016 17:00

Propozycja Chrystusa, by wszyscy uczniowie szli za Nim, niosąc swój osobisty krzyż, dotyczy każdego bez różnicy, mężczyzny i kobiety, Greka i Żyda, niewolnika i pana.

Równość według Chrystusa

Wszyscy to wszyscy, nie ma lepszych i gorszych, są tylko różnice osobowości, różnice płci i różnice kulturowe, ale nie ma nierówności. Sensacyjne były tezy Pawła o tym, że już nie istnieje niesprawiedliwy podział w społeczeństwie na panów i niewolników, na Greków i na Żydów, na kobiety i mężczyzn. Nie można tego pojmować jako zniesienie różnic, ale jako zniesienie nierówności i absolutnie nie ma to nic wspólnego z doktryną gender. Chrystus ustanowił całkowitą równość osób, bo jeśli ktokolwiek żyje Jego życiem, staje się w obliczu Boga synem Ojca niebieskiego. Warto zwrócić uwagę, że zarówno mężczyzn, jak i kobiety nazywa „synami Bożymi”. Nie ma w takim układzie ani ważniejszych, ani mniej ważnych, ani panów, ani niewolników, nie ma faworytów ani odtrąconych. W świecie starożytnym były to stwierdzenia rewolucyjne, kobiety w imperium rzymskim podlegały bowiem prawom rzeczowym, o ich życiu i śmierci decydował ojciec rodziny. Dlatego właśnie kobiety bardzo szybko pojęły, że nauczanie Chrystusa, Jego styl i sposób, w jaki je traktował, wyzwala je z prawa, które panowało w Imperium Rzymskim, ale też w klanach żydowskich i na całym Wschodzie.

Jak w tym temacie ulokować współczesne dyskusje o kapłaństwie kobiet? Jeśli kapłaństwo pojmuje się jako przywilej społeczny wynoszący ponad innych, to rzeczywiście inni mogą czuć się niedowartościowani. Ale jeśli pojmuje się je jako służbę, to czego można zazdrościć? Każdy inaczej służy Kościołowi. Każdy ma inny dar i inne miejsce przeznaczone przez Chrystusa w Kościele – oko nie może sobie rościć pretensji do tego, że nie jest uchem, ani ręka nie może żądać od głowy, by stała się nogą. Opinie ciągle ujawniają się w Kościele, ale opinie nie zmieniają rzeczywistości, tylko je nieudolnie próbują zinterpretować. Bez wątpienia Maria Magdalena nigdy nie wyparła się Jezusa jak Piotr. Była też pierwszą, która uwierzyła w Jego zmartwychwstanie, i pierwszą, która to ogłosiła. A jednak to do apostołów Jezus na Ostatniej Wieczerzy powiedział: „To czyńcie na moją pamiątkę!”. Powiedział te słowa do wybranych mężczyzn, choć nawet po zmartwychwstaniu nie dowierzali i uciekli z Get Szemane. Może właśnie dlatego, że byli niedowiarkami, ustanowił ich kapłanami?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.