To w końcu pieniądze dają szczęście czy nie?

Ludwika Kopytowska

|

GOSC.PL

Totalna porażka szwajcarskiego referendum wprawia w zdumienie. No bo jak można nie chcieć dostawać co miesiąc 10 tys. zł za nic?

To w końcu pieniądze dają szczęście czy nie?

Byłam szczerze zdumiona, kiedy dowiedziałam się: a) w Szwajcarii odbędzie się referendum w sprawie darmowej "pensji" dla każdego obywatela (2,5 tys. franków dla dorosłych, 625 franków dla małoletnich), b) Szwajcarzy większością 76,9% powiedzieli temu "nie". ŁAŁ. Czyżby to oznaczało, że idea "zarobić, ale się nie narobić" wcale nie jest najszczęśliwszą wersją szczęśliwości na tym zmaterializowanym świecie?

Oczywiście idea była bardzo szlachetna: aby wszystkim żyło się lepiej. Pensja za darmo miałaby także zlikwidować biedę i stworzyć idealne warunki rozwojowe dla każdego obywatela, aby ten mógł wreszcie zajmować się tym, czego pragnie, a nie tym, czym musi się zajmować ze względów materialnych. Zwolennicy tej ustawy stwierdzili także, że to zmobilizowałoby społeczeństwo do większej aktywności na polu wolontaryjnym. Szczerze? Wątpię.

Niepohamowany apetyt człowieka i jego słabej grzesznej natury na pieniądze rośnie w miarę jedzenia, więc jeśli się już ma dużo pieniędzy, to zazwyczaj chce się ich jeszcze więcej. Oczywiście nie we wszystkich przypadkach, ale potrzeba ogromnej mądrości i pokory, aby umieć zarządzać sporym majątkiem. Pan Jezus przed tym przestrzegał w porównaniu o wielbłądzie, któremu łatwiej jest przejść przez ucho igielne niż bogaczowi wejść do Królestwa Niebieskiego.

A poza tym często jest tak, że najwięcej pomocy materialnej dostaniemy od kogoś, kto ma najmniej, bo on wie, jak to jest, kiedy się nie ma i potrafi współczuć bardziej niż ten, który biedy nigdy nie doświadczył.

Rząd Szwajcarii, który był przeciwny pomysłowi darmowej pensji, argumentował swoje stanowisko tym, że po prostu na darmowe świadczenia nie starczy z budżetu. Ale wskazał na coś jeszcze bardziej istotnego, o czym w zasadzie niedawno sama pisałam tutaj: pieniądze "za nic" zdemobilizowałyby ludzi zarabiających mało, którzy rezygnowaliby z pracy i nie staraliby się podnosić swoich kwalifikacji. Czyli innymi słowy - rozleniwiłoby większość, która, zamiast działać, po prostu opływałaby w luksusy i spijała śmietankę. Albo colę.

Szwajcarskie społeczeństwo (wielki plus za to!) zareagowało zdrowo i powiedziało: "nie" gnuśnemu i bezproduktywnemu życiu. I dobrze, bo warto sobie uświadomić, że pieniądze po prostu nie spadają nam z nieba, a nasza praca jest nie tylko pożyteczna dla państwa i społeczeństwa w ogóle, ale przede wszystkim dla nas samych.

Swoją drogą, zastanawia mnie, jaki wynik w tym referendum osiągnęłaby Polska. "Czy Pan/Pani jest za tym, aby państwo co miesiąc dawało każdemu obywatelowi 10 tys. zł za nic?"