Niebo jest znacznie dalej

Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska

|

GN 21/2016

publikacja 23.05.2016 00:00

Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego. Mk 10,25

Niebo jest znacznie dalej

Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»

Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę».

On Mu odpowiedział: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości».

Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

Wówczas Jezus spojrzał dookoła i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego». Uczniowie przerazili się Jego słowami, lecz Jezus powtórnie im rzekł: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego».

A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może być zbawiony?»

Jezus popatrzył na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».


Młodzieniec z przypowieści na pewno był przyzwoitym człowiekiem. Zachowywał wszelkie normy, przestrzegał przykazań, uczciwie żył. A jednak coś nie dawało mu spokoju. To coś wzmagało w nim emocje i popychało do dość desperackich zachowań. Nie przyszedł do Jezusa, a przybiegł i upadł przed Nim na kolana. Przecież Go jeszcze nie znał, a jednak coś wyzwalało w nim takie działanie... pragnienie życia wiecznego. A tymczasem Nauczyciel go zmartwił, bo niebo jest znacznie dalej niż poprawność i przyzwoitość. To jak różnica między dobrym życiem a byciem kochanym i szczęśliwym. Jak szaleństwo zakochania, cierpliwość macierzyństwa, pokora służenia drugim i wierność mimo wszystko. W każdym z przejawów miłości musimy oddać kawałek siebie, bo inaczej to nie miłość. A co dopiero, kiedy chodzi o Boga, który nieustannie patrzy na nas z miłością? Jak głęboko potrafię spojrzeć Bogu w oczy, bez rozpraszania wzroku na sprawach małych, głupich? Ile potrafię zostawić za sobą, żeby przybliżyć się choć trochę ku niebu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.