W skupieniu się na miłosierdziu Bożym należy dostrzec wyraźny znak czasu. Początek dała temu s. Faustyna, Jan Paweł II mówił o nim właściwie stale, a Franciszek kontynuuje tę linię.
Diether Endlicher /AP Photo/east news
„Rzeczywista choroba: bezbronność dusz w duchowej strukturze, która za nieistniejące uważa istotne wartości człowieczeństwa, Boga i duszę. Jeśli my, chrześcijanie, w tej sytuacji tylko stoimy z boku i powtarzamy uspokajające słowa, to jesteśmy zupełnie niepotrzebni. Ażeby odpowiedzieć na wyzwania modernizmu lub postmodernizmu, nie wystarczy samemu poddać się ich standardom i wykazać, że można im dotrzymać kroku. Ten fałszywy rodzaj postępowego chrześcijaństwa byłby tylko śmieszny, gdyby nie był tak smutny i tak niebezpieczny. Zamiast przeciwstawiać spirali śmierci zbawienną moc życia, naciąga ją coraz bardziej”.
Joseph Ratzinger (1989 r.)
1. Po tamtym wykładzie, wygłoszonym w murach Universidad Complutense w Escorial pod Madrytem w roku europejskiej aksamitnej rewolucji, autor słów tworzących motto niniejszej refleksji (są one fragmentem wspomnianego wykładu) miał być jeszcze 16 lat prefektem Kongregacji Nauki Wiary, potem prawie 8 lat papieżem.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.