Inwazja, nie ewakuacja!

GN 21/2016

publikacja 19.05.2016 00:00

O tym, jak się wchodzi w obłok i co Bóg sądzi o bombie w czasie ŚDM, mówi Maja Mroczkowska.

Maja Mroczkowska prowadzi uwielbienie we wspólnocie Głos na Pustyni. Studiuje judaistykę. Maja Mroczkowska prowadzi uwielbienie we wspólnocie Głos na Pustyni. Studiuje judaistykę.
henryk przondziono /foto gość

Marcin Jakimowicz: A Pani ciągle tylko to uwielbienie i uwielbienie

Maja Mroczkowska: Tak. Jestem monotematyczna. (śmiech)

Bo?

Bo ma być „jako w niebie tak i na ziemi”, a w niebie trwa ciągłe uwielbienie, nieustanne oddawanie chwały. Non stop.

Czy Bogu dodaje coś modlitwa uwielbienia? Przydaje się Mu na coś?

Nie. Niczego Mu nie dodaje. Ale skoro naturalnym środowiskiem Boga, czyli atmosferą, w jakiej przebywa On w niebie, jest uwielbienie, chcemy stworzyć Mu takie miejsce na ziemi. Bóg nie chce uwielbienia. On chce czcicieli. Bardzo porusza mnie fragment z Jana (4,23): „Ojciec oczekuje czcicieli w Duchu i prawdzie”. Siadam za pianinem, gram, śpiewam, i nie jestem wtedy fachowcem. Uwielbienie nie jest dyscypliną, której można się nauczyć, zostać profesjonalistą. To nieprzewidywalna służba i miłość, codzienna aktualizacja z Duchem Świętym. To wchodzenie w obłok. W tajemnicę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.