Tu nie ma mowy o głodzie

Krzysztof Łęcki

|

GN 21/2016

publikacja 26.05.2016 00:00

Lecz on rzekł: „Wy dajcie im jeść!”. Łk 9,13

Tu nie ma mowy o głodzie

Jezus mówił tłumom o królestwie Bożym, a tych, którzy leczenia potrzebowali, uzdrawiał. Dzień począł się chylić ku wieczorowi. Wtedy przystąpiło do Niego Dwunastu, mówiąc: «Odpraw tłum; niech idą do okolicznych wsi i zagród, gdzie mogliby się zatrzymać i znaleźć żywność, bo jesteśmy tu na pustkowiu». Lecz On rzekł do nich: «Wy dajcie im jeść!» Oni zaś powiedzieli: «Mamy tylko pięć chlebów i dwie ryby; chyba że pójdziemy i zakupimy żywności dla wszystkich tych ludzi». Było bowiem mężczyzn około pięciu tysięcy.

Wtedy rzekł do swych uczniów: «Każcie im rozsiąść się gromadami, mniej więcej po pięćdziesięciu». Uczynili tak i porozsadzali wszystkich.

A On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy nad nimi błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali tłumowi. Jedli i nasycili się wszyscy, a zebrano jeszcze z tego, co im zostało, dwanaście koszów ułomków.


Zaspokojenie głodu to jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Chleb w naszej cywilizacji to pewnie metafora zaspokojenia głodu. Ale we fragmencie Ewangelii według św. Łukasza nie ma mowy o głodzie. Oczywiście domyślamy się, że kiedy dzień zaczyna „chylić się ku zachodowi”, zgromadzone wokół Jezusa tłumy ludzi musiały pewnie odczuwać głód. Tak, łatwo się tego domyślić, ale jednak to tylko domysły. Nikt wreszcie – w zapisie Ewangelii – chleba się nie domaga. Czy musi to dziwić? No cóż, ileż razy pewnie dzieci powinny odczuwać głód, a już ich rodzicom zdaje się, że absolutnie na pewno. A przecież dzieci – czymś tam zaabsorbowane – głodu zdają się nie odczuwać. Żadnej strawy nie domagają się, przynajmniej nic o niej głośno nie mówią. Ale rodzice wiedzą, że trzeba je nakarmić, wiedzą, że trzeba dać im jeść.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.