Nasza bezradność staje się pełna mocy

Aleksander Bańka

|

GN 21/2016

publikacja 25.05.2016 00:00

Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie. Mk 10,33-34

Nasza bezradność staje się pełna mocy

Uczniowie byli w drodze, zdążając do Jerozolimy. Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni. Wziął znowu Dwunastu i zaczął mówić im o tym, co miało Go spotkać: «Oto idziemy do Jerozolimy. A tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie».

Wtedy podeszli do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i rzekli: «Nauczycielu, pragniemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy».

On ich zapytał: «Co chcecie, żebym wam uczynił?»

Rzekli Mu: «Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie».

Jezus im odparł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?»

Odpowiedzieli Mu: «Możemy».

Lecz Jezus rzekł do nich: «Kielich, który Ja mam pić, wprawdzie pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane».

Gdy usłyszało to dziesięciu pozostałych, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich:

«Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie  niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu».


Wędrówka Jezusa do Jerozolimy jest pełna dramatyzmu. Syn Boży wie, co Go czeka i dlatego szuka samotności, wyprzedzając w drodze swych uczniów. W końcu zostają oni skonfrontowani z trudną prawdą, że ich Mistrz zostanie skazany na śmierć, zabity, a po trzech dniach zmartwychwstanie. Jaka jest ich reakcja? Typowa dla wielu z nas. Zamiast przejąć się czyimś bólem, chronimy się w naszym cierpieniu, oczekiwaniach, pragnieniach. Łatwiej przecież skupić się na swym problemie, niż towarzyszyć drugiej osobie – często w poczuciu bezradności. Niestety, gdy zwiedzie nas zalękniony egoizm, szybko wpadamy w groteskową znieczulicę uczniów, którzy wobec cierpienia Jezusa bezwstydnie żebrzą o przyszłe synekury. Nie dajmy się więc omamić. Przy Bogu nasza bezradność staje się pełna mocy. Wszak zbawienie przyszło nie tylko przez to, co Jezus zrobił dla ludzi, ale także przez to, co ludzie z Nim zrobili.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.