Szpiedzy z pro-life?

Bogumił Łoziński

|

GOSC.PL

Dla rządu PO-PSL ochrona życia nienarodzonych dzieci stanowiła zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.

Szpiedzy z pro-life?

Mamy prawo dowiedzieć się, kto i w jakim celu wydał polecenie inwigilowania środowisk obrońców życia przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w czasach rządów PO-PSL. Zgodnie z ustawą ABW ma bardzo dużo zadań. Najważniejsze z nich to „rozpoznawanie, zapobieganie i zwalczanie zagrożeń godzących w bezpieczeństwo wewnętrzne państwa oraz jego porządek konstytucyjny”. W szczególności chodzi o takie przestępstwa jak szpiegostwo, oszustwa ekonomiczne, korupcja osób publicznych, a także „nielegalne wytwarzanie, posiadanie i obrót bronią, amunicją i materiałami wybuchowymi, bronią masowej zagłady oraz środkami odurzającymi i substancjami psychotropowymi”. Zastanawiam się, o które z tych przestępstw mogli być podejrzani obrońcy życia i nie potrafię odpowiedzieć. A jednak ABW w czasach, kiedy podlegało premierowi Donaldowi Tuskowi, a potem premier Ewie Kopacz (zgodnie z prawem premier nadzoruje pracę Agencji), zajmowało się inwigilacją środowisk pro-life. Tak wynika z informacji ujawnionej przez obecnego koordynatora służb specjalnych min. Mariusza Kamińskiego. Być może decyzja o rozpracowywaniu obrońców życia wynikała z innego zadania ABW, jakim jest „uzyskiwanie, analizowanie, przetwarzanie i przekazywanie właściwym organom informacji mogących mieć istotne znaczenie dla ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego państwa i jego porządku konstytucyjnego”. Jeśli tak, to jestem niezmiernie ciekawy, jakie informacje o organizacjach pro-life mogły mieć „istotne znaczenie dla ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego państwa i jego porządku konstytucyjnego”, a jeszcze bardziej dlaczego uzyskiwano je na skutek działań tajnych służb, skoro są to legalnie działające środowiska, co więcej, bardzo transparentnie. Inwigilacja ruchów pro-life przez ABW za poprzednich rządów to kolejny skandal, jaki miał miejsce w “państwie Platformy”.