Oddałem dwa lub trzy strzały

Filip Musiał

|

Zamach, który miał zmienić historię

publikacja 12.05.2016 00:00

środa 13 maja 1981 r. papamobile drugi raz okrążał plac Św. Piotra. Samochód zatrzymał się – Jan Paweł II wziął na ręce Sarę Bartoli. Chwilę później rozległy się strzały.

Plac św. Piotra w Watykanie 13 maja 1981 r. Plac św. Piotra w Watykanie 13 maja 1981 r.
zdjęcia: east news; leemage; laski diffusion; Henryk Przondziono/foto gość

Zamachowca pochwycili wierni, a watykańska ochrona oddała go w ręce policji. W tym czasie papież został już dowieziony do kliniki Gemelli, gdzie rozpoczęto trwającą sześć godzin operację ratującą życie. Jedna z kul przeszła przez brzuch, ale szczęśliwie ominęła aortę, nie naruszyła też kręgosłupa. Druga zraniła go w dłoń i, prawdopodobnie rykoszetując, w ramię.

Tymczasem policja starała się ustalić tożsamość ujętego mężczyzny. Dość szybko odkryto, że zamachowcem jest Mehmet Ali Agca – zbiegły z więzienia turecki terrorysta. Kolejne lata miały z wolna odkrywać skomplikowany mechanizm przygotowań do zamachu, których ostatnia faza zaczęła się 10 maja w Rzymie.

Przygotowania

Ostatni etap przygotowań do zamachu na Jana Pawła II rozpoczął się, gdy 10 maja zamachowcy przyjechali z Mediolanu do Rzymu. Rankiem do Wiecznego Miasta przyjechali Ali Agca i jego pomocnicy, z pewnością Oral Celik, ale prawdopodobnie także Omer Ay i Sedat Sirri Kadem. Agca zameldował się w hotelu YMCA i jeszcze tego samego dnia skontaktował się z Todorem Ajwazowem vel Sotirem Kolewem, zalegendowanym w Rzymie jako kasjer bułgarskiej ambasady.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.