Nie taki Londyn islamski

Jacek Dziedzina

To nie nowy burmistrz Londynu jest potwierdzeniem tezy o „Londonistanie”.

Nie taki Londyn islamski

Europejska i brytyjska lewica nie ukrywa swojej euforii – Sadiq Khan ma być, ich zdaniem, dowodem na to, że islam można zintegrować z demokratycznym społeczeństwem. Krótko mówiąc: islam da się ucywilizować.

Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana: Khan nie jest bowiem typowym przedstawicielem społeczności muzułmańskiej, jego związki z praktykami religijnymi są dość luźne, a swego czasu kilku londyńskich imamów wydało fatwę na niego za to, że popierał tzw. małżeństwa homoseksualne. Sadiq Khan jest na pewno Brytyjczykiem, takim samym jak miliony innych obywateli tego kraju różnego pochodzenia. Trudno więc mówić do końca o tym, że teraz „muzułmanie przejęli Londyn”. Jego wygrana to tylko emanacja przemian społeczno-kulturowych, jakie na Wyspach zachodzą od dekad. Wygrana Sadiqa Khana jest na pewno symboliczna: pokazuje ostatecznie, że utożsamianie brytyjskości z kulturą wyłącznie anglosaską to już zamierzchła przeszłość.

Nie mają racji ci, którzy twierdzą, że jego wybór potwierdza prawdę o przekształceniu się Londynu w Londonistan. Na to akurat są inne dowody: całe dzielnice, w których muzułmanie stworzyli prawdziwe getta czy niekontrolowane przez służby meczety, w których przez lata działali radykalni imamowie. Sadiq Khan na pewno nie jest produktem tak rozumianego Londonistanu. „Londonistan” jest dowodem na brak integracji muzułmanów z brytyjskim społeczeństwem. Nowy burmistrz Londynu – dowodem na to, że część muzułmanów potrafi odnaleźć się w zachodniej rzeczywistości... o ile zrezygnują z narzucania wszystkim dokoła zasad islamu.