Władza cudzoziemska

Franciszek Kucharczak

|

GN 18/2016

publikacja 28.04.2016 00:00

Gdy władza ma problem z Królową Polski, to ta władza jest problemem dla Polski.

Władza cudzoziemska

Polska, wbrew złym językom, robiącym nam opinię antysemitów, ksenofobów i rasistów, nie ma i nigdy nie miała (jeśli nie liczyć obecnego wszędzie marginesu) specjalnych obaw przed obcokrajowcami. No chyba że imigranci przychodzili niespodzianie i w dużej liczbie jak Tatarzy, Turcy czy inni Szwedzi.

Samo obce pochodzenie nie było dla Polaków problemem. Nieraz nawet wybierali sobie cudzoziemców na władców. Władysław Jagiełło nie miał odrobiny polskiej krwi, a taki Stefan Batory to nawet w ogóle po polsku nie mówił. No i są wśród koronowanych głów dwie kobiety. Jedna z nich była bardziej Węgierką niż Polką. To święta królowa Jadwiga. A druga to czystej krwi Żydówka. Maryja z Nazaretu. Jej królowanie w Polsce jest „urzędowe”, bo została ogłoszona królową Polski przez legalną władzę świecką. W dodatku władza Maryi pozostaje cudzoziemska – w tym sensie, że Ona na stałe rezyduje w królestwie swojego Syna, które nie jest z tej ziemi. Jej królowanie przekłada się jednak na naszą ziemską rzeczywistość tak silnie, że świecka władza nieraz widziała w Niej groźną konkurencję dla swoich rządów.

Doszło do tego, że w 1966 roku komuniści aresztowali na drodze z Warszawy do Katowic peregrynującą po Polsce kopię obrazu Czarnej Madonny. To zdarzenie pokazało, że Maryja nie sprawuje w Polsce władzy malowanej – bo choć malowany obraz został za kratami, to peregrynacja trwała dalej, tyle że w znaku pustej ramy. I co? I nie mniejsze niż wcześniej tłumy gromadziły się w parafiach przed tą ramą, i też były liczne nawrócenia i cuda. W niczym nie uszczupliło to królewskiej władzy Maryi, ale za to ostatecznie obnażyło charakter „władzy ludowej”.

W tej historii widać, co dzieje się, gdy władza świecka wkracza na teren dla siebie niedozwolony. Bo tam o rząd dusz poszło – a duszami obywateli światowej władzy zarządzać nie wolno. One są z natury cudzoziemskie. Ciągle jednak są środowiska tak spragnione panowania nad innymi, że próbują decydować nawet o czyimś człowieczeństwie czy jego płci. Wydaje im się, że są panami ludzkiego życia, i to do tego stopnia, że ośmielają się wydawać koncesje na zabijanie: tego można zlikwidować, bo chory, a tego – bo ma ojca gwałciciela.

Wciąż są ludzie, którym się wydaje, że wolno im łamać sumienia, grzebać w moralności i modyfikować pod własne życzenia wyznawaną przez ludzi wiarę. A to jest zawsze uzurpacja, bo władza ziemska ma kompetencje tylko do służby ludziom w sprawach ziemskich, a nie do rządzenia się w sprawach duchowych.

Słusznie powiedział polski król, że nie jest panem ludzkich sumień. Sumienia mają innego Pana – Syna naszej Królowej.

* * *

Życie brzucha

41-letnia kobieta zmarła, gdy dziecko, które nosiła, miało 17 tygodni. Lekarze z Wrocławia zdecydowali, że będą sztucznie podtrzymywać funkcje życiowe organizmu kobiety. Jak podało „Radio Zet”, chłopiec urodził się zdrowy trzy miesiące temu. To jeden z kilku takich przypadków na świecie, a każdy z nich stanowi problem dla ideologii feministek, które dla uzasadnienia aborcji używają hasła „mój brzuch – moja sprawa”. Bo kto to słyszał, żeby kobieta zmarła, a jej brzuch przeżył?

Niegodna kara

Anders Breivik, Norweg, który zamordował 77 osób, wygrał proces wytoczony państwu za „nieludzkie traktowanie” w więzieniu. Morderca, odsiadujący 21 lat kary (wypada niecałe 4 miesiące za jednego człowieka), skarżył się na nieuzasadnioną izolację, brak kontaktów społecznych i na to, że władze więzienne kontrolują jego korespondencję. Sąd odrzucił ten ostatni zarzut, uznał jednak, że wobec Breivika naruszono art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, dotyczącego traktowania poniżającego godność. Jak tak dalej będą się rozwijać „prawa człowieka”, to w końcu za nieludzkie zostaną uznane wyrzuty sumienia i jako takie zakazane.

Moralność zmienna

Według nowego sondażu CBOS 55 proc. Polaków dobrze ocenia Kościół katolicki, źle – 32 proc. Ponadto większość badanych wyraziło odmienne od kościelnego stanowisko w takich sprawach jak antykoncepcja, in vitro, aborcja czy seks przed ślubem. „Wyborcza” się cieszy. Niesłusznie. Powód do radości mieliby, gdyby Kościół zgodził się z tymi rzeczami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.