Ma siedem i pół roku. Ten chłopczyk z zespołem Downa wielokrotnie ratował mi skórę. Jego najbliżsi nie mają wątpliwości: przez jego kruchość i przeźroczystość działa sam Bóg.
W czasie Triduum Józio zobaczył grób Pański. Przejęty powiedział do mamy: „Mamo! Bóg umarł!”. „Nie martw się, On zmartwychwstał, żyje” – pocieszała go Ola. A Józio na cały głos zawołał: „Aha. To dobrze” henryk przondziono /foto gość
Kiedyś w domu była napięta sytuacja, a wiele spraw zdawało się wymykać spod kontroli – opowiada Ola Scelina, mama Józia. Mieliśmy z mężem jakąś trudną rozmowę. Nagle podszedł do nas Józio i zaczął coś opowiadać. Po swojemu. „Nie teraz, Józiu, potem ” – odparłam zniecierpliwiona, ale zatrzymałam się w pół słowa: „Dobrze, co chcesz powiedzieć?”. A on trzykrotnie głośno zawołał: „Dzieci. Dzieci. Bóg działa”. W całym domu zapanowała cisza. To było niesamowite
Pojechaliśmy na rekolekcje do Lanckorony. Na wieczorną Eucharystię przyjechał biskup Grzegorz Ryś. Ubierał przed Mszą szaty liturgiczne. Józio krążył między ministrantami a biskupem. Ktoś zaczął skręcać dwuczęściowy drewniany pastorał. Józio spojrzał i zawołał do biskupa: „Dawaj laskę!”. Biskup Grzegorz posłusznie ją oddał. Przez pół Mszy Józio stał przejęty i trzymał pastorał.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.